Z czym większości z Was kojarzy się Bułgaria?
Zapewne z wczasami nad Morzem Czarnym, z handlarzami sprzedającymi ubrania na bazarach, ale niektórym też od pewnego
czasu, za sprawą firmy Manly – z nożami.
Firma o której mowa istnieje na rynku stosunkowo
niedługo, lecz już zdobyła rzeszę zadowolonych posiadaczy/użytkowników.
Osobiście posiadam dwa noże tej firmy – Manly
Patriot (fixed) i Manly Peak (folder).
W tym opracowaniu zajmę się modelem Patriot, a składanemu Peak-owi
poświęcę kolejny tekst.
Nóż Manly Patriot to średnich rozmiarów nóż ze stałą
klingą wykonaną ze stali D2, z
rękojeścią z kompozytu G10 wyposażony w kydexową pochwę.
Na początek garść danych technicznych:
Długość klingi : 92 mm
Szerokość klingi: 25 mm ( mierzone u nasady, przy
rękojeści)
Grubość maksymalna: 3,9 mm
Długość całego noża : 208 mm
Waga: 130g.
Grubość nad krawędzią tnącą : ~0,6 mm
Jak widać nie jest to ani zbyt duży, ani ciężki
nóż. Wykonany jest ze stali narzędziowej
D2 (1.2379), natomiast rękojeść zrobiona jest z czarnego G10 (dostępne są też
stal 154CM i kolory G10: zielony,
pomarańczowy oraz rękojeść wykonana z drewna). Ogromną zaletą noża jest jego
stosunek jakości do ceny – w naszym kraju w oficjalnym sklepowym obrocie
kosztuje w podstawowej wersji ok. 200zł. W tej cenie nigdzie nie dostaniemy ani
takich materiałów, ani takiej jakości wykonania. Nóż wykonany jest poprawnie i
estetycznie, choć miłośnicy mikronowej dokładności z całą pewnością znaleźliby
coś żeby się przyczepić. Ja się tym nie przejmuję, bo dla mnie nóż musi przede
wszystkim być użytkowym narzędziem. Patriot wykonany jest bardzo dobrze – jest to poziom którym dorównuje wielu uznanym producentom
noży (zarówno firmowych jak i wykonywanych przez rodzimych nożowników).
Klinga o
kształcie drop point posiada pełny płaski szlif, a pod kciukiem i palcem
wskazującym znajdują się ząbki poprawiające chwyt i zapobiegające ześlizgnięciu się palców na klingę. Nóż ma konstrukcję „full tang”, a rękojeść
jest lekko wygięta w dół (tzw. „banan”). Okładziny przymocowane są do trzpienia
przy pomocą stalowych nierdzewnych nitów oczkowych, spośród których tylny może
pełnić funkcję oczka do przeciągnięcia linki zabezpieczającej. Niestety pod
okładzinami nie znajdziemy otworów odciążających trzpień głowni, a według mnie
przydałyby się temu nożowi, gdyż byłby dzięki temu jeszcze lżejszy.
Maksymalna grubość klingi wynosi niecałe 4 mm i
zmniejsza się płynnie ku czubkowi, co powoduje, że sam czubek noża nie jest
pancerny co nie znaczy, że jest delikatny, ale nie jest to łom.
Przy końcu rękojeści za okładziny wystaje niewielki
fragment trzpienia. Nie wiem jaką wg projektanta miał on mieć funkcję – wg mnie
nie nadaje się do użycia jako glassbreaker ani
tym bardziej łopatka, może chodzi jedynie o funkcje zdobnicze ? Niektórym może też przeszkadzać w
odwrotnym chwycie, ale jego usunięcie we własnym zakresie nie powinno być
trudne.
Pochwa wykonana jest z dwóch kawałków kydexu
połączonych ośmioma nitami, spośród których jeden jest dokładnie taki sam jak
nity łączące okładziny z trzpieniem klingi. W sumie jest to fajny detal
stylistyczny, a ponadto może służyć do zawieszenia pochwy od noża na lince.
Pochwa trzyma nóż bardzo pewnie, nóż nie ma w ogóle
tendencji do wypadania, oraz – co ważne i wcale nieoczywiste – kydex nie tępi noża co
często ma miejsce w źle zaprojektowanych i wykonanych kydeksowych pochwach. Do
mocowania pochwy do pasa służy parciana „żabka”. Jest to według mnie bardzo dobre rozwiązanie: pochwę z
nożem można wyciągnąć z żabki i odłożyć, przy czym żabka zostaje przy
pasie. Wadą tego rozwiązania jest
konieczność pamiętania o zapinaniu nitu na pasku dookoła rękojeści noża gdyż
bez tego łatwo można zgubić nóż.
Parciana żabka umożliwia ruch noża na pasie, więc
nie przeszkadza on w ogóle przy noszeniu. W nowszych wersjach noża miękki
element parciany zastąpiono sztywnym
kydexowym, który choć na pewno jest trwalszy i solidniejszy według mnie
pogarsza komfort noszenia noża.
Jak już wspominałem – nóż jest wykonany z
narzędziowej stali D2 o twardości 59-61 HRC. Jest to stal „prawie” nierdzewna z uwagi na sporą zawartość chromu. W praktyce nóż pracując w wilgotnym lub innym
korozyjnym środowisku potrafi pokryć się rudymi plamkami, łatwymi jednak do
usunięcia choćby zwykłą ostrą gąbką do zmywania naczyń i mleczkiem do
czyszczenia. Trzymanie ostrości jest
bardzo dobre: nóż tępi się powoli, zarówno z ostrości „golącej” jak i przede
wszystkim roboczej. Niestety szybkie przywrócenie ostrości wymaga użycia
diamentów, ale coś za coś. Nie
zauważyłem też tendencji do wykruszeń/wyszczerbień krawędzi tnącej na
twardszych materiałach, co dobrze świadczy o obróbce cieplnej tego noża.
Użytkowo nóż wypada również bardzo dobrze. Z racji
pełnego płaskiego szlifu i relatywnie cienkiej krawędzi tnącej doskonale sprawdza
się w terenowej kuchni. Cięcie i
krojenie artykułów spożywczych to dla niego żaden problem. Jedynie w przypadku
wielkich bochenków chleba czy kawałków sera/wędliny itp. problemem może być zbyt mała długość klingi.
No ale nie jest to jednak nóż kuchenny.
Odnośnie prac w drewnie nóż również spisuje się bardzo dobrze, choć jednak
gorzej niż noże ze szlifem skandynawskim. Nóż jest też wystarczająco solidny by
batonować nim kawałki drewna, o ile ktoś naprawdę potrzebuje albo lubi taką czynność, bo według mnie jest to w
większości przypadków całkowicie bezsensowna robota. Ostry czubek umożliwia
wykonywanie precyzyjnych prac, na
przykład dokładnego wycinania elementów ze skóry itp. Nóż ten też całkiem
dobrze spisuje się przy oprawianiu ryb (poza filetowaniem, ale to zadanie dla
specjalistycznych narzędzi). Z racji tego, że nie poluję – nie jestem w stanie
stwierdzić czy nóż ten sprawdzi się jako nóż myśliwski do sprawiania zwierzyny.
Przypuszczam jednak, że nie będzie to dla niego większy problem.
Rękojeść leży w ręce bardzo dobrze w każdym chwycie,
a niewielki jelec nie przeszkadza w pracy i przy tym chroni nasze palce przed skaleczeniem.
Chwyt w mokrej dłoni jest gorszy, ale nie na tyle, żeby nie można było
bezpiecznie pracować nożem.
Podsumowując : nóż Manly Patriot jest prostym i użytkowym NARZĘDZIEM, bez przysłowiowych
wodotrysków, wykonanym poprawnie, z dobrych materiałów, a przy tym w bardzo
dobrej cenie. Nie dziwi mnie wcale sukces tego noża i jeżeli firma Manly nadal
będzie prowadziła taką politykę cenowo – jakościową, to z całą pewnością
przybędzie jej zwolenników. W tej chwili nie widzę sensownej alternatywy dla
Manly Patriot w kategorii „niedrogi nóż w teren niebędący Morą” :-)
Tekst
i foto: Psycho
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz