poniedziałek, 28 września 2015

Pan życia i śmierci



Osnute na tle prawdziwych wydarzeń.

Mimo nocnej pory na dworcu było sporo ludzi. Stałem na peronie patrząc na wtaczający się powoli pociąg. Był to ekspres, który miał mnie zawieźć do rodzinnego miasta, w którym czekała na mnie moja dziewczyna. Poczekałem, aż stanął i bez pośpiechu wsiadłem do jednego z końcowych wagonów. Wolnych miejsc było do wyboru, bo pociąg dopiero zaczynał podróż. Wszedłem do przedziału i zająłem miejsce przy oknie. Położyłem torbę na półce pod sufitem, zdjąłem kurtkę i usiadłem na twardawym siedzisku. Zanim rozgościłem się na dobre, drzwi przedziału otworzyły się i weszło czterech ogolonych na łyso i wytatuowanych osiłków w wieku około trzydziestki. W pierwszej chwili pomyślałem, że to napad i odruchowo sięgnąłem do kieszeni, w której jak zawsze spoczywał mój nóż. Jednak prędko uświadomiłem sobie, że w razie czego nie dam rady tylu przeciwnikom. Nieproszeni goście po zdawkowym powitaniu usiedli w milczeniu i wlepili we mnie badawczy wzrok. Zaczęło mi się robić coraz bardziej nieswojo, gdy wtem rozległ się gwizdek konduktora, wagon szarpnął i pojechaliśmy.

Nie minęła nawet minuta podróży, gdy facet o najbardziej złowieszczym wyglądzie zagadnął mnie:

- Jak pan myśli, kto my jesteśmy i skąd wracamy?

Nie czekając na odpowiedź sam jej udzielił:

- Z kryminału wracamy, cośmy w nim długie lata siedzieli. Ja jednego gościa na śmierć zatłukłem, a oni też nie aniołki.

A po chwili dodał:

- Jesteśmy bandziorami …

Powiedział to ni to z goryczą, ni to z groźbą.
Przyznam, że zdenerwowałem się na dobre, ale mimo to starałem się nadać mojemu głosowi normalne brzmienie:

- Dla mnie jesteście po prostu ludźmi, a jeśli skądś wracacie, to znaczy, że wracacie do domu.

Zapadła cisza. Cała czwórka zrobiła niewyraźne miny. Zaczęli się kręcić, mrugać oczami, pochylać głowy, jeden ukrył twarz w dłoniach. Patrzyłem na nich osłupiały, bo nie spodziewałem się takiej reakcji. Uspokoili się po dobrej chwili, i siedzieli w milczeniu, jakby wstydząc się samych siebie. W końcu znów odezwał się ich „szef”:

- Po ludzku nas pan potraktował i o domu rodzinnym przypomniał. Może jest dla nas jakaś nadzieja. 


Tak zaczęła się jedna z najniezwyklejszych i najważniejszych podróży w moim życiu. Czterech twardych i hardych kryminalistów przez sześć godzin zwierzało się wątłemu studentowi ze swojej przeszłości, wszystkich swoich obaw, marzeń i planów na przyszłość. Byli wprost głodni rozmowy, a ja byłem dla nich pierwszym człowiekiem z normalnego, „wolnościowego” świata. Dosłownie wyspowiadali się przede mną, i oczekiwali o ile nie rozgrzeszenia, to przynajmniej zrozumienia. To nie byli z gruntu źli ludzie, zresztą tylko jeden z nich był recydywistą. Z rozmów z nimi dowiedziałem się więcej o ciemnej stronie ludzkiej egzystencji, niż przez całe moje dotychczasowe życie. Po raz kolejny przekonałem się, że czarno-białe osądy są zwykle niesprawiedliwe. Nic nie jest takie proste i jednoznaczne, jak nam się wydaje.

Najbardziej zapadła mi w pamięci opowieść ich „szefa”. Jako młody chłopak lubił towarzystwo  i lubił imprezy, zwłaszcza te zakrapiane. Dużo pił i mocno bił, i głównie z tego znali go ludzie z jego stron. Dziewczynom imponowała otaczająca go sława twardziela, dlatego na polu kontaktów damsko-męskich odniósł szereg sukcesów. Za to do nauki nie miał głowy, więc poza podstawówką szkół żadnych nie skończył. Problemy z edukacją oraz zbytni pociąg do butelki były przyczynami zmartwienia jego rodziców, a zwłaszcza ukochanego ojca, którzy pokładali w nim, jako jedynaku, wszystkie nadzieje. Wreszcie spotkał wyjątkową dziewczynę, w której zakochał się bez pamięci, i dla której postanowił zerwać z dotychczasowym bezsensownym życiem. Niedługo przed ślubem, podczas powrotu z wieczoru kawalerskiego, wraz z kolegami pobił po pijanemu chłopaka z obcej wsi. Pobicie skończyło się śmiercią ofiary, i to śmiercią głównie od ran zadanych nożem, który należał do „szefa”. Przed sądem przysięgał, że to nie on go użył, i na jego szczęście nie było na to bezpośredniego dowodu, ale i tak zapadł surowy wyrok. W trakcie długich lat więzienia opuściła go narzeczona, a jego ojciec zmarł ze zgryzoty. Teraz wracał do domu, w którym została tylko stara matka i nie wiedział, po co ma żyć. Pamiętam, jak staliśmy na korytarzu, a on trzymając w ręku papierosa walił głową w ścianę i powtarzał: 

- Po co ja co wtedy wziąłem nóż ???

Dziwnie było mi to słyszeć, bo od dzieciństwa nie rozstawałem się z nożem, który traktowałem jak talizman.

 Rozmawialiśmy z moimi nowymi znajomymi całą drogę, aż wreszcie nadszedł czas rozstania. Pożegnałem się z nimi serdecznie i życzyłem wszystkiego najlepszego w nowym życiu. Czterech wyrzutków, czy raczej nieszczęśników uściskało mnie tak, że mi żebra trzeszczały. Wysiadłem na stacji i dopóki pociąg nie odjechał stałem na peronie z uniesioną ręką. Oni, wychyleni przez okna też machali mi rękami jak szaleni i na cały uśpiony dworzec wykrzykiwali słowa pożegnania. Pociąg ruszył, i wtedy „szef” wychylił się z okna jeszcze bardziej i zawołał:

- Dziękujemy!

Ten okrzyk długo dźwięczał mi w uszach, i jest dla mnie najmilszą pamiątką z tego dziwnego spotkania.

Moje miasto jest duże, ale drugorzędny dworzec, na którym wysiadłem  jest niewielki i położony na uboczu. Cała okolica tonęła w ciemnościach, a przed sobą miałem kwadrans marszu przez okolicę, w której nocą rządzi tak zwany element. Z nożem w kieszeni czułem się jednak bezpiecznie i raźno pomaszerowałem w mrok. Rozmyślałem o moich znajomych z pociągu i w pewnym momencie naszła mnie myśl tak porażająca, że stanąłem jak wryty. A co będzie, jeśli ktoś mnie zaatakuje a ja go zabiję nożem, jak „szef”? Czeka mnie sąd, a potem kto wie - może pójdę do więzienia? Przecież tak jak on miałem życie przed sobą, i na mnie też czekała dziewczyna. Ogarnęło mnie takie przerażenie, że zacząłem biec. Dotarłem szczęśliwie do domu mojej dziewczyny. Od tego dnia nie mogłem jednak uwolnić się od myśli, że ratując nożem swoje życie mogę je zarazem stracić. 

Minęły lata. Moja dziewczyna jest od dawna moją żoną, ale to, że jesteśmy wciąż razem w pewnym sensie zawdzięczamy – o ironio -  nożowi. Spytasz: jak to możliwe? 

Parę lat temu zostałem napadnięty wieczorową porą w odludnym miejscu. Napastnik był jeden, ale wielki jak szafa i nabuzowany agresją. W starciu z nim nie miałem szans, a uciec nie mogłem, bo w wyniku wypadku samochodowego nie mogę biec tak szybko, jak wtedy z dworca. Miałem jednak w kieszeni nóż, jak zawsze. W sytuacji krańcowego zagrożenia zapomniałem o swoich obawach w kwestii użycia go jako broni. Nie było czasu na rozważanie, czym mi to grozi, gdy w grę wchodziło moje zdrowie i życie. Bandzior szedł na mnie jak czołg, gdy tuż przed nieuchronnym zwarciem „zaprezentowałem” mu nóż. Chwila, gdy go zobaczył i usłyszał metaliczny trzask otwieranej klingi pozostanie mi w pamięci równie mocno, jak wspomnienie spotkania czterech kryminalistów w pociągu. Oprych stanął jak wryty, ręce wzniesione do zadania ciosu opadły, a w jego oczach ujrzałem prawdziwie szczurzy strach. Odwrócił się na pięcie i uciekł.
 
***
Opowiedziałem Ci dwie historie. W jednej z nich nóż przyniósł śmierć, w drugiej uratował życie. W której roli wystąpi - zależy od tego, kto go trzyma w ręku. Dlatego to niezwykłe narzędzie nie może należeć tylko do złoczyńców.

Wiktor Lekney
 



sobota, 12 września 2015

Zębate ostrza


Wstęp

Spora część noży posiada ząbkowane ostrze. Dotyczy to zarówno noży kuchennych jak i taktycznych, ratowniczych czy roboczych. Wśród użytkowników trwa niekończąca się dyskusja na temat wad i zalet tej konstrukcji. Przyjrzyjmy się zatem bliżej problematyce stalowych zębów naszych ostrych zabawek.

Historia

Tak jak w przypadku większości praktycznych wynalazków Matka Natura wyprzedziła ludzi.  Dane paleontologiczne wskazują, że pierwsze zwierzęta wyposażone w zęby pojawiły się już w paleozoiku, a konkretnie w sylurze czyli  400 milionów lat temu. Były to ryby pancerne, których typowym przedstawicielem był dewoński Duncleosteus. Oto jego uzębione szczęki:



Kolejny wynalazek przyrody - zęby o piłkowanych krawędziach spotykamy w następnej epoce czyli mezozoiku, wśród drapieżnych dinozaurów, których najbardziej znanym przedstawicielem był Tyrannosaurus rex. Tak wyglądał jego ząb: 



Mezozoiczne gady wyginęły 65 milionów lat temu, ale niektóre gatunki rekinów wciąż są wyposażone w ten typ uzębienia. Największy ze współcześnie występujących gatunków Carcharodon carcharis czyli rekin biały również posiada zęby o drobno piłkowanych krawędziach:


Rodzaj ludzki odkrył zalety narzędzi o ząbkowanym ostrzu już w paleolicie czyli epoce tzw. kamienia łupanego, która rozpoczęła się około 4 mln lat temu. Początkowo było to niejako uboczny efekt prymitywnej technologii obróbki kamienia:


Po udoskonaleniu techniki w neolicie czyli około 10 tysięcy lat temu, celowo wykonywano ząbki na ostrzach kamiennych narzędzi:


W epoce brązu i żelaza rzadko używano narzędzia o zębatych ostrzach, co wiąże się zapewne z trudnością ich wykonania przy niskim poziomie ówczesnej technice obróbki metali. Jednak w starożytnym Egipcie znano i używano piły z brązu, jak widać na rysunku pochodzącym z 1350 roku p.n.e. :



  
W szerszym użyciu zębate wyroby pojawiły się stosunkowo niedawno. Przykładem może być pochodzący z XVIII-wiecznych Indii miecz o nazwie zulfikar:




Po wdrożeniu w XIX wieku masowych metod produkcji tego typu konstrukcje zaczęły być stosowane także w nożach i narzędziach nożopochodnych,  choćby takich jak prezentowane poniżej nożyce do trawy (?) wyprodukowane w USA w roku 1899:


Wzór ząbkowania ostrza noża opatentował, być może jako pierwszy, Albert M. Baer z firmy Imperial Schrade Ulster Camillus & Co w roku 1958:


Firma Spyderco, chyba najbardziej kojarzona z nożami o ząbkowanych ostrzach wprowadziła je na rynek na początku lat 80-tych ubiegłego stulecia. Dziś każda szanująca się firma produkująca noże ma w swojej ofercie noże serrated czy combo.

Teoria

Matka Natura preferuje najlepsze rozwiązania. Ponieważ większość współczesnych zwierząt kręgowych jest wyposażona w zęby a niektóre z nich w zęby o karbowanych krawędziach należy przyjąć, że oba te „wynalazki” są bardzo skuteczne. Powstaje zatem pytanie, jak działa ząbkowane ostrze ?

Pracując nożem mamy do wyboru dwa rodzaje ruchów:
1. piłujący (slice):  można tu posłużyć się analogią do pracy piły
2. cięcie naciskiem (push): można je porównać do pracy siekiery
W  praktyce wykonujemy oba ruchy  jednocześnie, oczywiście w różnych proporcjach.  Każde z nich opiera się o inne prawa fizyki. I tak skuteczność piłowania wynika z wykorzystania zjawiska tarcia. Im jest ono większe, tym większy wywierany przez nie skutek. Teoretycznie wielkość tarcia w ruchu piłującym zależy tylko od stopnia szorstkości powierzchni ostrza, w praktyce zwiększa je nacisk. Poniższe zdjęcie przedstawia krawędź tnącą ostrza typu plain w 375-krotnym powiększeniu:


Jak widać, także ostrze gładkie jest tak naprawdę ząbkowane, oczywiście w mikroskali. Mikroskopijne ząbki (microserrations) ustawione poprzecznie do ruchu piłującego są kluczem do zwiększenia siły tarcia między ostrzem a ciętym materiałem, zwiększając agresję cięcia i tym samym wydajność pracy. W przypadku o wiele większych zębów typowych ostrzy serrated efekty są oczywiście adekwatnie większe. Są nimi ubytek ciętego materiału i pogłębiające się nacięcie. Dodatkowym elementem zwiększającym tarcie ostrzy ząbkowanych jest  o wiele dłuższa krawędź tnąca w porównaniu do ostrzy gładkich (np. w przypadku Spyderedge o 24%). Wszystko to powoduje, że ruch piłujący jest tak wydajny.

Z kolei cięcie typu push wykorzystuje zjawisko polegające na tym, że przy tym samym nacisku ciśnienie jest tym większe, im na mniejszą powierzchnię jest wywierane. Na tej zasadzie działają m. in. spiczaste zęby krokodyla czy kły drapieżnych ssaków. W przypadku nożowych ząbkowanych ostrzy mamy do czynienia z kombinacją kilku czynników. Po pierwsze czubki ząbków mają relatywnie bardzo małą powierzchnię, po drugie i one, i wgłębienia między nimi są zaostrzone na kąt mniejszy niż w ostrzach typu plain. Bierze się to stąd, że ostrza serrated w większości, a może we wszystkich  nożach fabrycznych to chisele. Wynika to prawdopodobnie z chęci obniżenia kosztów produkcji a może z trudności technicznych w masowym wytwarzaniu dwustronnych ząbków. Przy tej okazji warto zauważyć, że z punktu widzenia osób praworęcznych przeważnie są to chisele z krawędzią tnącą ustawioną odwrotnie do naturalnego układu, to znaczy z ząbkami wyciętymi na lewym płazie. Wyjątkiem są m. in. noże firmy Victorinox ze sławnym Pikutkiem na czele.

Kończąc zagadnienia teoretyczne: w pracy nożem chodzi o przerwanie więzi odpowiedzialnych za utrzymanie integralności struktury materiału  poddawanego obróbce. Dokonujemy tego przez penetrację ostrzem wykonanym z materiału twardszego niż obrabiany i posiadającym właściwy kształt. Taki kształt posiada niewątpliwie zębate ostrze, posiadające dużą agresję cięcia. 

Praktyka

Nie ma narzędzia doskonałego. Jak każde urządzenie techniczne ząbkowane ostrze ma zalety i wady. Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć  na pytanie, które przeważają. Zależy to od szeregu czynników a przede wszystkim od rodzaju pracy, którą chcemy nim wykonać. Tym niemniej można pokusić się o zestawienie plusów i minusów tej konstrukcji w porównaniu do gładkiego ostrza.

Zalety:
1. długo utrzymuje ostrość roboczą. Przyczyną jest oczywiście większe tarcie wywierane przez zębatą KT. Poza tym przy cięciu materiałów na twardej powierzchni tylko czubki zębów tępią się od kontaktu z podłożem (np. krojenie artykułów spożywczych na desce kuchennej), podczas gdy wgłębienia zostają ostre.
2. bardziej efektywnie tnie materiały twarde, zwięzłe i włókniste np. karton, drewno, plastiki, mięso, warzywa i owoce, kable, tkaniny (w tym pasy bezpieczeństwa) czy liny. Jednak w przypadku materiałów włóknistych o luźnej strukturze może dojść do uwięźnięcia ostrza we włóknach.
3. w związku ze znaczną efektywnością pracy nie wymaga używania dużej siły, co zwiększa bezpieczeństwo użytkownika.

Wady:
1. jest trudniejsze do zaostrzenia, a na niektórych ostrzałkach nie da się go zaostrzyć (np. podręczne ostrzałki typu V).
2. nie nadaje się do precyzyjnych prac (np. skórowanie czy szatkowanie)
3. nie nadaje się do ciężkich prac typu rąbanie czy batonowanie, bo ząbki mogą się połamać
4. w zależności od konstrukcji i lokalizacji pochwy włożenie i wyjęcie noża z ostrzem serrated może być trudniejsze 


Jak widać ząbkowane ostrze ma cechy, które ograniczają jego przydatność w niektórych zastosowaniach. Ostrze plain jest z pewnością bardziej uniwersalne. Sposobem na połączenie obu typów jest ostrze typu combo. Jednak w większości noży kompromis ten ma wysoką cenę w postaci chiselowego przekroju poprzecznego klingi, ze wszystkimi wadami tego rozwiązania, o czym pisałem w rozdziale „Teoria”.

Typy ząbków

Użytkowość ostrzy ząbkowanych zależy w dużej mierze od wielkości i kształtu ząbków.

Duże ząbki stawiają duży opór więc trudno nimi piłować, szczególnie materiały twarde a ponadto łatwiej je przy tym uszkodzić. Nienajlepiej radzą sobie także z materiałami włóknistymi, szczególnie o luźnej strukturze, które szarpią i mogą w nich uwięznąć. Dlatego w zasadzie nadają się tylko do cięcia typu push, w ich wykonaniu bardzo agresywnego. Tego typu ostrza spotykamy często w nożach taktycznych.

Drobne ząbki stawiają mniejszy opór, co umożliwia wykonywanie oprócz cięć push, także o wiele efektywniejszych ruchów piłujących. Są też odporniejsze na uszkodzenia, co w sumie czyni je bardziej uniwersalnymi. Ostrza tego typu są szeroko stosowane w nożach kuchennych i ratowniczych.

Omawiając wpływ wielkości ząbków na ich przydatność warto pamiętać, że Matka Natura premiuje najefektywniejsze konstrukcje, więc  nie bez powodu karbowania krawędzi zębów u posiadających je drapieżników są drobne. Najbliżej wzorów przyrody są  zatem ostrza o niewielkich ząbkach np. Victorinox pikutek i to zapewnia im ogólnie znane doskonałe właściwości.

Kształtów ząbków w ostrzach serrated jest wiele a co jakiś czas producenci dorzucają kolejne typy. Nie ma więc możliwości i sensu omawiać je wszystkie, skupię się zatem na podstawowych. Generalnie rozróżniamy 3 typy kształtów ząbków:
1. owalne, przypominające literę C
2. spiczaste, w kształcie litery V
3. płaskie, w kształcie litery C lub V ze ściętym wierzchołkiem
Do tego dochodzi mnóstwo typów pośrednich oraz mniej czy bardziej fantazyjnych „wynalazków”.

Przykładem ząbków owalnych jest Kershaw Zero Tolerance 0350ST:

Zęby spiczaste posiada SOG Desert Dagger:

Zęby płaskie reprezentuje Piranha Jay’a Fishera:

Bogactwo kształtów ząbków stawia użytkownika przed dylematem, który typ wybrać. Konstruktorzy dążą do stworzenia wzoru zapewniającego jak największą efektywność i trwałość zębatych ostrzy. Trudno powiedzieć, który typ seratacji jest najlepszy, bo każdy z nich ma plusy i minusy. Poniżej przedstawiono przykłady popularnych typów ząbkowanych ostrzy.

1. Spyderedge (stosowane przez firmę Spyderco):



2. Triple-Point:   


3. Veff:

4. Dragon Tooth (propagowany przez firmę Emerson):

Ostrzenie

Jak wspomniałem ostrza ząbkowane są trudniejsze do zaostrzenia niż gładkie. Najczęściej ostrzymy każdy ząb osobno, a kończymy kilkoma pociągnięciami osełki po drugiej, płaskiej stronie klingi.

 


Jednak jest wiele szkół ostrzenia tego typu konstrukcji a mnogość typów seratacji wymusza indywidualne podejście do każdego z nich.



Zakończenie

Ząbkowane ostrze to temat rzeka i z pewnością nie udało mi się go wyczerpać w niniejszym opracowaniu. Mam jednak nadzieję, że przybliżyłem tą problematykę  nożofanom zainteresowanym zakupem i użytkowaniem zębatych ostrości.



Wiktor Lekney