sobota, 10 grudnia 2022

Ciemniejsza od czerni

 

Ciemna jest noc

więc na głowę koc

i jest mi wszystko jedno.

Smutek i gniew

i na piasku krew

i nie wiem nic na pewno.

 

I szloch i śmiech

i łabędzi śpiew,

wciąż pustka dookoła,

i nawet bóg,

przyjaciel, wróg

odmienić nic nie zdoła.

 

Nadchodzi kres

ruchu i tez,

odchodzą do Eternii.

Już gaśnie moc,

w mej duszy noc

ciemniejsza jest od czerni.











Tekst: Wiktor Lekney

poniedziałek, 31 października 2022

Dżentelmen w lesie czyli recenzja noża Civivi Imperium

Większość ludzi zna lub przynajmniej słyszała określenie „gentleman knife”. Ale co sprawia, że dany nóż jest nożem dżentelmena? Czy można go używać tylko do przycinania cygar lub smarowania kawioru na porannej grzance ?

Ustalmy najpierw, kim jest dżentelmen. Kiedy słyszę to słowo, przychodzi mi do głowy widok elegancko ubranych mężczyzn, pijących 100-letnią szkocką, palących cygaro i mówiących dużo wyrazów zawierających „ą” i „ę”. Trochę śmieszne? Oczywiście, bo dżentelmen musi być czymś i kimś więcej. Jest on bowiem spadkobiercą etosu rycerskiego.

Na podstawie Polskiego Kodeksu Honorowego Władysława Boziewicza z 1919 roku, który uznawał kategorie „człowieka honoru” i „dżentelmena” za równoznaczne, można określić polską wizję tego wzorca: jest mężczyzną odznaczającym się nienagannymi manierami, nieposzlakowanym imieniem i uznawaniem honoru za najwyższą wartość. Odznacza się męstwem, czyli zdecydowaniem, odwagą i walecznością. Do obowiązków dżentelmena należy również obrona kobiet ...

Pytanie brzmi: jeśli taki jest dżentelmen, to jaki powinien być jego nóż ?

Koncepcja noży dla dżentelmena jest prosta – są to nieduże i smukłe, eleganckie, składane noże, o "przyjaznym dla publiczności" wyglądzie. Doskonale pasują do klasycznego stroju dżentelmena czyli garnituru lub smokingu, gdzie można je dyskretnie nosić. Zazwyczaj wykonane są z materiałów wysokiej jakości, często ozdobnie wykończone. Odzwierciedlają gust i status społeczny właściciela, są więc w pewnym sensie męskim odpowiednikiem damskiej biżuterii 😉.

Niedawno dowiedziałem się od pewnej życzliwej mi Pani, że posiadam prawie wszystkie cechy dżentelmena (pewnie z wyjątkiem nienagannych manier i eleganckiego przyodziewku 😉), postanowiłem więc wzbogacić mój zbiór prostych, leśnych noży o coś bardziej dystyngowanego. Mój wybór padł na nóż o imponującej nazwie „Imperium” produkcji chińskiej firmy Civivi.

Civivi to budżetowa submarka WE Knife, firmy wytwarzającej noże światowej jakości. Civivi produkuje noże na tych samych liniach produkcyjnych co WE, dzięki czemu zachowano najwyższy standard produkcji i montażu. Civivi zapewnia dożywotnią gwarancję na wady materiałowe i wykonawcze swoich wyrobów.

Na początek tradycyjnie opis techniczny noża (w oparciu m. in. o opracowanie firmy Sharq). Klinga typu drop point jest wykończona metodą stonewashed, co dobrze maskuje rysy powstałe podczas pracy. Niewielka grubość klingi w połączeniu z wysokim, płaskim szlifem daje doskonałą wydajność cięcia. Ceramiczne łożyska kulkowe wspomagają płynną pracę mechanizmu otwierającego klingę, którą można otworzyć za pomocą front flippera. Jeśli już o nim mowa, to się poskarżę, że mam z tym problem. Jak dla mnie flipper jest zbyt mały i nieporęczny, by otworzyć nóż palcem wskazującym. Trzeba to zrobić kciukiem, co nie jest zbyt wygodne. Na szczęście do otwierania klingi można również użyć obustronnego kołka w klindze, dzięki czemu mogą z niego bez problemu korzystać osoby prawo i leworęczne. Na grzbiecie klingi znajduje się wygodny upper jimping czyli karbowane oparcie pod kciuk. Całość blokowana jest solidną blokadą liner lock.

Klingę wykonano ze "wschodzącej" stali Nitro-V. Jest to nierdzewna martenzytyczna stal chromowa wprowadzona przed kilku laty przez New Jersey Steel Baron (NJSB).
Producent użył istniejącą już doskonalą stal nożową AEB-L i ulepszył ją azotem i wanadem, aby poprawić odporność krawędzi na wykruszenie i osiągnąć wysoką twardość oraz ekstremalną odporność na korozję, szczególnie ważną w wilgotnym środowisku. Nitro V może być stosowana nawet w nożach nurkowych ze względu na odporność na plamienie i korozję. Zalecana twardość robocza mieści się w przedziale 58-62HRC. W tym zakresie Nitro-V ma bardzo dobrą wytrzymałość i udarność w porównaniu z innymi topowymi stalami. Przy odpowiedniej obróbce jest twardsza niż nierdzewne stale proszkowe, takie jak M390, Elmax, S30V i S35VN, przy czym jest w stanie przy wysokiej twardości utrzymać cienką krawędź tnącą. O ile nóż nie wymaga wysokiej odporności na zużycie ścierne, Nitro-V będzie dobrym wyborem.

Rękojeść - w kolorze Translucent Green/Jade czyli półprzezroczysta zieleń/jadeit, wykonana jest z tworzywa G10, czyli włókna szklanego prasowanego pod ciśnieniem z żywicą. Jadeit to półprzezroczysty minerał koloru zielonego w wielu odcieniach, wysoko ceniony w Chinach jako symbol władzy i fortuny. Nic dziwnego, że firma Civivi użyła do budowy swojego topowego noża materiału podobnego wyglądem do tego prestiżowego minerału.

Backspacer wykonany z tego samego materiału co okładziny. W tylnej części backspacera znajduje się miejsce do montażu linki zabezpieczającej lub ozdobnej. Oś pivota zdobi stylizowane logo marki Civivi.

Dwupozycyjny prawo/lewostronny klips typu deep carry pozwala przenosić dyskretnie nóż w kieszeni w pozycji tip-up (czubkiem ostrza do góry).

Nóż zapakowano w zapinane zamkiem miękkie nylonowe etui z logo marki, służące do bezpiecznego przechowywania i transportowania foldera.

Dane techniczne:

· numer produktu: C2107A
· nazwa produktu: Imperium Natural G10, Stonewashed
· długość całkowita: 198.8mm / 7.83"
· długość klingi: 88.1mm / 3.47"
· długość rękojeści: 110.7mm / 4.36"
· grubość klingi 3mm / 0.12"
· grubość rękojeści: 13mm / 0.51"
· waga: 89.4 g / 3.15 oz
· materiał klingi: Nitro-V
· twardość klingi: 59-61HRC
· szlif klingi: płaski
· kąt ostrzenia: 15 stopni na stronę
· wykończenie ostrza: stonewash
· materiał rękojeści: G10
· kolor rękojeści: natural (translucent green/jade) półprzezroczysta zieleń/jadeit
· klips: dwupozycyjny (prawo/lewostronny), tip-up
· mechanizm pivota: ceramiczne łożyska kulkowe
· blokada: liner lock
· marka: Civivi Knife
· producent: WE Knife, made in China
· dostępny od: 20 maja 2021

A teraz moje wrażenia z oglądania i użytkowania. „Imperium” stwarza wrażenie noża niewielkiego i delikatnego. Nic bardziej mylnego, bo klingę ma równie długą jak RAT-1 czyli typowy folder terenowy, zaś budowę ma zaskakująco mocną, dzięki m. in. solidnym linersom. W sumie jego konstrukcja jest zwarta i gotowa nawet na cięższą pracę.

Nóż jest wykonany bardzo precyzyjnie i idealnie spasowany. Krawędzie okładek są sfazowane dla wygody, a wykonany z przodu na linersach jimping poprawia pewność uchwytu. Wyprofilowana rękojeść zapewnia wygodny chwyt i pasuje do naturalnej krzywizny dłoni. Niestety, moim zdaniem klips jest niezbyt ergonomiczny: sporo odstaje od rękojeści i uwiera dłoń. Dużo wygodniejszy (bardziej płaski) ma np. Endura.

Stal Nitro V może być uważana za równoważną 14C28N (czyli tzw. „lepszy” Sandvik) z tym, że 14C28N ma więcej wanadu. Umożliwia to tworzenie twardych węglików, co daje 14C28N lepszą retencję krawędzi. Pod względem odporności na zużycie stale te są prawie identyczne, ich wydajność w innych parametrach różni się tylko nieznacznie. Nitro-V ma dobre opinie na bladeforum https://www.bladeforums.com/threads/nitro-v-for-hard-use-blades.1503847/          Z opisanych tam testów wynika m. in., że maczeta z tej stali była zginana do 45 stopni wiele razy bez problemu. Są jednak użytkownicy, którzy zwracają uwagę na konieczność wykonania drogiej i skomplikowanej obróbki dla uzyskania przez Nitro-V optymalnych własności (https://www.youtube.com/watch?v=RhPw5rI1UUg dyskusja).

W Sieci spotkałem opinie, że „ostrzenie Nitro-V przebiega łatwiej niż S30V, ale trudniej niż D2. W porównaniu z VG-10 wolniej się tępi i lepiej tnie. Trzymanie ostrości na poziomie D2, może odrobinę lepiej”. Nie mam aż tak wysublimowanych zmysłów jak autor powyższego cytatu, moim zdaniem „Imperium” w omawianej wersji materiałowej po prostu przyzwoicie się ostrzy i bardzo dobrze tą ostrość trzyma.

W sumie Imperium Natural G10 to nóż doskonały, który sprawdzi się nie tylko jako prestiżowy gentleman folder w kieszeni garnituru eleganckiego mężczyzny na wytwornym balu dla wyższych sfer, ale także jako niezawodny element wyposażenia w kieszeni brudnych dżinsów nieogolonego trampa na wyprawie do ciemnego lasu 😉








Tekst i foto: Wiktor Lekney


sobota, 23 kwietnia 2022

Motyle okolic Częstochowy

 

Motyle, to w zasadzie niewyczerpalny temat do fotografii, zwłaszcza kolorowej.

Oto kilka tych latających klejnotów uchwyconych obiektywem aparatu w okolicach Częstochowy.

Dostojka latonia – Sieraków 04.09.2021r.
Dostojka latonia 

Latolistek cytrynek 

         Bielinek kapustnik 

     Czerwończyk dukacik 

Kraśnik sześcioplamek (owad trujący) 

Kraśnik sześcioplamek (owad trujący) 

Mieniak strużnik 

Modraszek eumedon 

Rusałka kratkowiec 

Rusałka kratkowiec 

Polowiec szachownica (samiec) 

Polowiec szachownica (samica) 

Rusałka admirał 

Rusałka admirał 

Rusałka pawik 

Rusałka żałobnik 

Zawisak tawulec 

Tekst i foto: Jurek Jurajski

wtorek, 22 marca 2022

Drewniane skarby - ciąg dalszy

 

Parę lat temu zamieściłem post pt. „Drewniane skarby” o jeszcze jednej mojej pasji, jaką jest fotografowanie starych drewnianych chałup       http://swoimszlakiem.blogspot.com/2017/07/drewniane-skarby.html 

Coraz szybciej znikają one z pejzażu polskiej wsi, a więc choć w takiej formie warto zachować je w pamięci. Zapraszam do oglądania kolejnego zestawu zdjęć.























Tekst i foto: Wiktor Lekney


niedziela, 20 lutego 2022

Wycieczka: Julianka – Sieraków – Stawy Krasianów - Julianka

 

Zawsze jest pora na ciekawe, krótsze lub dłuższe wędrówki. Kilkugodzinny marsz z lekkim wyposażeniem jeszcze nikomu nie zaszkodził. Ruszamy więc! Z małej stacji kolejowej w Juliance (na trasie do Kielc) kierujemy się na południe, licząc, że nogi poniosą nas na tyle szybko, by zdążyć wrócić na przedwieczorny pociąg powrotny. Liczymy też na pokaźną porcję atrakcji, więc nie zwlekając ruszamy przed siebie.

Zaledwie wstępujemy do lasu, a już wita nas swymi czystymi wodami rzeka Wiercica. Wokół panuje atmosfera pełnej wrześniowej sielanki – ciepłe promienie słońca przeplatają się z plamami cienia pochodzącego od liści drzew. Jednak pośród tej idylli zauważamy niestety niepokojące zjawisko przyrodnicze.  Oto nad nurtem rzeki rozpościera swe liście młode drzewko kasztanowca zwyczajnego, które, pomimo oddalenia od innych drzew tego gatunku, jest silnie porażone przez gąsienice motyla szrotówka kasztanowcowiaczka. Gąsienice te żerują na liściach kasztanowca, ryjąc w nich kanały, przez co powodują zbrązowienie liści, ich wcześniejsze opadanie oraz ogólne osłabienie drzewa.

Po chwili zadumy nad trudnym losem sympatycznych kasztanowców, atakowanych przez swego motylego prześladowcę (który, przybywając z południa Europy, błyskawicznie rozprzestrzenił się w Polsce na przełomie XX i XXI wieku), ruszamy do kolejnej pobliskiej atrakcji – głębokiego starego kamieniołomu wapienia koło miejscowości Sygontka. Dalej, po wdrapaniu się stromym zboczem kamieniołomu na szczyt, mamy możliwość obserwacji okolicy we wszystkich kierunkach. Nie namyślając się zbyt długo, ruszamy w kierunku smażalni ryb pod lasem. Warto bowiem skorzystać z lokalnej oferty i zamówić sobie grillowanego pstrąga z tutejszych stawów. Po takiej uczcie, czując nadal „niebo w gębie”, można ruszyć przez las dalej.

Łudziliśmy się nadzieją na uzbieranie choćby garści grzybów, jednak okazy spotkane po drodze  nie nadawały się do spożycia. Były za to bardzo fotogeniczne - jak to muchomory. Taka sytuacja szybko poprawiła nam humory! Bardzo  zadowoleni z przebiegu wędrówki, dochodzimy do położonych w środku lasu stawów „Krasianów”, a tam cisza i spokojna tafla wody, po której wiosłuje sobie cała rodzina łabędzi niemych. Takim to dobrze! My jednak musimy utrzymać dobre tempo marszu, dlatego po obfotografowaniu wszystkich większych atrakcji, ruszamy dalej. Prowadzą nas piękne leśne aleje – impuls do uchwycenia obiektywem aparatu tradycyjnego „motywu drogi”. Prowadź nas drogo, a bystro, bo punktualny pociąg linii kielecko – częstochowskiej nie będzie czekał na maruderów! Gdybyż tak rozkład jazdy stacji Julianka obfitował częstszymi odjazdami, byłoby łatwiej zaplanować i zrealizować przyjemną wycieczkę. Z drugiej strony grzechem byłoby też narzekać – wszak godzinka spędzona nad michą świeżej, lokalnej rybki, nijak nie może być uznana za stratę czasu. Nieprzesadnie mocno wyciągając nogi, zostawiamy za sobą najładniejsze motywy drogi i z dość solidnym zapasem czasu wchodzimy na peron stacji Julianka. Dziś nie chcemy, by zastał nas mrok. W łagodnych promieniach słońca wkrótce odjeżdżamy w siną dal …

Julianka - stary dworzec kolejowy PKP

Julianka - wieża wodna

Wiercica

Szrotówek kasztanowcowiaczek w akcji

Kamieniołom koło Sygontki

Strome zbocze kamieniołomu

Dęby koło gajówki w Sygontce

Muchomor czerwony - leśny klejnot

Staw Krasianów

Rodzina łabędzi

Kalina z koralowymi owocami

Ważka - szablak krwisty

Melancholijny klimat leśnych dróg

Z powrotem na dworcu w Juliance

Tekst i foto: Jurek Jurajski