sobota, 22 maja 2021

Martwa wiosna

 Wiosna, spóźniona w tym roku, powinna jednak być radosna. Sprawdźmy to doświadczalnie na Jurze w okolicach Częstochowy. Wychodząc znad stawów w Małusach Wielkich przedzieramy się środkiem stoku Wzgórza Borzykowskiego w kierunku Małusów Małych. Sformułowanie „przedzierać się” jest tu jak najbardziej na miejscu, ponieważ dominują tu kolczaste tarniny i głogi. Wieje ostry wiatr, a słońca jest jak na lekarstwo, mimo to rozpościerające się widoki robią wrażenie. Rzeczywiście wiosna nadchodzi, manifestując to rozwijającymi się pąkami kwiatów.

Nieśpiesznie docieramy do rozległych łąk w dolinie określanej na niektórych mapach jako Dolina Leszcze. Na jej środku znajduje się najciekawszy element okolicy – niewielki staw. Wokół rozpościerają się łąki, a w pobliżu jurajskie wzgórza – piękne „okoliczności przyrody”. A jednak to właśnie tu zwraca naszą uwagę i intryguje martwa cisza napotkanego stawu. Jakaż to wiosna – cicha i martwa? Dlaczego???

W stawie i jego pobliżu nie ma ani jednej żaby, czy innego płaza, dlatego w wodzie brak skrzeku i kijanek. Dziwne to i niepokojące. Wkrótce – niestety – najgorsze obawy znajdują potwierdzenie. U skraju pobliskich zarośli znajdujemy jedyną ropuchę, która nie dotarła nawet do wody. Powód jest tragiczny – ropucha szara okazuje się martwa, sprawiając wrażenie zamarłej w ruchu. Oto jesteśmy świadkami masowego wymierania płazów, przez niektórych naukowców nazywanego już szóstym masowym wymieraniem w historii życia na Ziemi. Tak oto powiedzenie „obyś żył w ciekawych czasach” nabiera złowieszczego charakteru. 

Czym jest powodowana ta hekatomba płazów? Oczywiście zanieczyszczenie i zatrucie środowiska naturalnego ma tu olbrzymie, negatywne znaczenie. Poza tym wysychanie wód powierzchniowych i rozwój transportu oraz mechanizacja rolnictwa, niszczą te pradawne kręgowce o delikatnej skórze. Najgorsze jednak wydają się światowe pandemie, jakie dopadły w ostatnich dziesięcioleciach płazy. Płazy masowo giną na całym świecie przez tzw. chytridiomikozy, czyli choroby zakaźne wywołane przez mikroskopijne grzyby pasożytnicze. Kolejnym ogólnoświatowym zagrożeniem płazów są zaraźliwe wirusy określane jako ranawirusy. Choroby te zostały rozwleczone po całym świecie przez człowieka, na przykład poprzez handel egzotycznymi płazami, w celach hodowli „ozdobnych”.

Idąc dalej szukamy w zauważanych oznakach wiosny czegoś pocieszającego, tymczasem co widzimy? Oto skraj łąk jest pięknie zalany wiosennymi wodami, jednak co tam robi resztka opakowania foliowego? Czy naprawdę nie dało się go wrzucić do pojemnika na śmieci posegregowane, w celu ponownego przetworzenia? A zaledwie kilkanaście metrów dalej widzimy bezsens i grozę wypalania suchych traw i trzcin. Taki pożar pozostawia tylko spustoszenia, również w postaci martwych płazów, które już znajdują się na krawędzi przetrwania, a raczej, niestety, właśnie z tej krawędzi się staczają. Ostatnie chóralne „śpiewy” żab dochodzące znad łąk kojarzę z okresu lat osiemdziesiątych ubiegłego, XX wieku. 

A co widzimy kilka metrów dalej? Zza wzgórza wyłania się smukły i z pozoru pożyteczny wiatrak elektrowni wiatrowej. Pożyteczny, bo produkuje prąd. Niestety jest niebezpieczny dla ptaków i nietoperzy, które rozbijają się o szybko obracające się śmigła. Obecnie testuje się automatyczne systemy chroniące ptaki przed kolizjami z łopatami wiatraków. Stosowane są ostrzegawcze sygnały świetlne, dźwiękowe lub automatyczne zatrzymanie turbiny.

Cywilizacja stawia więc przed nami wiele wyzwań i stwarza wiele zagrożeń, ale przecież nie wyobrażamy sobie życia bez wielu osiągnięć cywilizacji, a w szczególności bez prądu elektrycznego? Sęk w tym by umieć korzystać z zasobów środowiska w sposób mądry i zrównoważony. By po nas też coś zostało dla przyszłych pokoleń, a nie tylko świat jak po apokalipsie. Podziwiajmy więc otaczające nas piękno przyrody, lecz - do kroćset! - nie śmiećmy i nie zatruwajmy naszego jedynego domu – Ziemi!!!

Skraj Wzgórza Borzykowskiego

Widok na Wzgórze Borzykowskie

Łan kwitnącej tarniny

Czerwonawe pąki tarniny

Staw w dolinie

Żab ani słychu, ani widu

Martwa ropucha szara

Piękny widok, paskudna folia

Bezsensowne wypalanie traw

Wiatrak wyłaniający się zza wzgórza

Piękno tradycyjnej agrokultury

Tekst i foto: Jurek Jurajski