niedziela, 23 lipca 2017

Saperka



„Saperka to nie tylko narzędzie (…). To także gwarancja wytrwałości piechoty w najtrudniejszych sytuacjach. Jeśli piechota miała kilka godzin, aby wryć się w ziemię, to wypędzić ją, z dołów strzeleckich i okopów nie udaję się czasem przez lata, mimo zastosowania najnowocześniejszych środków.” – Wiktor Suworow

Na pewno wielu z Was czytało „Specnaz” autorstwa Wiktora Suworowa, z której to pochodzi powyższy cytat. Książka ta rozpoczyna się rozdziałem dotyczącym saperki, zwanej bardziej fachowo – łopatką piechoty. Autor opisuje ją jako jeden z ulubionych sprzętów wykorzystywanych przez żołnierzy Specnazu. Sam w wojsku nie byłem, w Specnazie tym bardziej, natomiast saperki używam od kilkunastu lat.  Dawno, dawno temu  wszedłem w posiadanie polskiej łopatki piechoty z 1954 roku. Pomimo zaawansowanego wieku, saperka była w bardzo dobrym stanie. Od tamtej pory używałem jej wielokrotnie – zarówno w warunkach domowych (a raczej działkowych), jak i w terenie. Łopatka wielokrotnie udowadniała swoją przydatność, dlatego uznałem, że warto napisać parę słów o tym często niedocenianym narzędziu.

Jak widać na zdjęciach nie jest to składana saperka. Część robocza  (koncha) wykonana jest ze stali węglowej (gatunek nieustalony, twardość- nieco mniej niż w przypadku przeciętnej siekiery), natomiast bardzo wygodnie wyprofilowane stylisko zrobiono z twardego drewna (gatunek również nieustalony). Na konsze jest wybity rok produkcji i sygnaturę producenta (jako ciekawostkę dodam, że ten sam producent wykonywał wiele innych  dobrej jakości narzędzi  m.in. siekiery.  Do przenoszenia saperki służy brezentowy pokrowiec wyposażony w szlufki umożliwiające przypięcie go do pasa.

Trochę technikaliów:

·         Długość całości 500mm
·         Długość konchy 190mm
·         Szerokość konchy 140mm
·         Długość od czubka konchy, do końca metalowego wzmocnienia -355mm
·         Średnica trzonka 36mm w najgrubszym miejscu, 25mm w najcieńszym.
·         Grubość blachy części roboczej  2-2,5mm
·         Waga całej saperki  895g
·         Waga pokrowca 155g

Jak widać- nie jest to zbyt mała ani lekka rzecz, ma jednak szereg innych zalet :-)
 
Saperka ma bardzo mocną konstrukcję – widać to zarówno po długości „luźnego” ( czyli nie chronionego blachą trzonka), jak też i po grubości samej blachy i sposobie połączenia jej z chwytem trzonka (5 stalowych nitów), plus metalowy, również nitowany pierścień , obejmujący trzonek. Trzeba naprawdę postarać się, żeby ją zepsuć przy pracy. Stal nie jest zbyt wysoko hartowana, w kontakcie z twardymi kamieniami itp. wywija się, a czasami szczerbi (jak każde tego typu narzędzie) , ale ponowne jej naostrzenie nie wymaga wiele wysiłku – wystarczy kilka minut z pilnikiem. Czy mogłaby być twardsza? Na pewno, ale wtedy  mogłaby łatwiej pęknąć, poza tym ostrzenie z całą pewnością byłoby trudniejsze. 

Do czego więc nadaje się nasza łopatka?

Na pewno do kopania (w końcu do tego została stworzona). Kopać można leżąc, klęcząc, siedząc, lub stojąc - co jednak z racji krótkiego styliska nie jest szczytem wygody.  Trzeba pamiętać, żeby kopiąc w pozycji innej niż stojąca  starać się ją zagłębiać w grunt ukośnie, a nie prostopadle, gdyż łopatka wtedy lepiej „tnie” ziemię. Wydajność kopania nie jest imponująca w porównaniu z normalnym szpadlem, ale coś za coś – szpadla nie schowamy do plecaka :-) . Część robocza zakończona jest  od strony styliska poprzecznymi, zagiętymi pod kątem prostym do ostrza „podpórkami” , na których opiera się stopę podczas wbijania saperki w ziemię. W połączeniu z mocną konstrukcją daje to możliwość przyłożenia naprawdę dużej  siły – jak do pełnowymiarowego szpadla. Należy jeszcze dodać, że saperka po naostrzeniu krawędzi doskonale radzi sobie z korzeniami (byleby nie były zbyt grube).  

Kolejnym zastosowaniem dla naszej łopatki jest.. rąbanie. Po naostrzeniu bocznych krawędzi saperka bardzo dobrze wcina się w drewno - częściowo dzięki swojej „słusznej” wadze. Nie ma wprawdzie porównania z dobrą i ostrą siekierą, ale według mnie działa o wiele  lepiej niż duży nóż. Jedyne na co trzeba uważać, to tendencja do „skręcania” przy uderzeniach – spowodowane kształtem łopaty.  Można też nią batonować, jednak jeżeli naostrzymy wszystkie krawędzie – błyskawicznie zniszczymy naszego „batona”. Można także ciąć – swoją naostrzyłem kiedyś do poziomu cięcia wiszącej kartki papieru.  Geometria „klingi” nie czyni z niej noża kuchennego, ale przy braku innego narzędzia – coś uciąć się da. Pamiętać należy, że stal nie jest wysoko hartowana, więc trzymanie tak wysokiej ostrości nie trwa długo.

Co jeszcze można robić naszym narzędziem?  Dla cywila nie jest to może istotne, ale saperka może być bardzo groźną bronią do walki wręcz – proponuję  poczytać wspomniany już „Specnaz”, albo też -  a raczej przede wszystkim -  relacje z walk okopowych w  obu wojnach światowych ( zwłaszcza w pierwszej).  Nie zamierzam wykorzystywać łopatki piechoty w tym celu, ale  w sytuacji krytycznej milion razy bardziej wolałbym się bronić saperką niż nożem, czy tym bardziej gołymi rękami..
Można też nią rzucać - wymaga  to pewnych umiejętności , ale destrukcja jaką robi saperka w zetknięciu z celem daje do myślenia.  Co do użycia saperki jako broni miotanej – mam mieszane uczucia, bo w razie chybienia pozbawiamy się broni. Poza tym zadziałać może tylko na „nieopancerzony” cel.

Jak widać – łopatka piechoty może być łopatą, może zastąpić siekierę, czy też nóż. Może być bronią, zabawką do rzucania, może też być.. patelnią. Kiedyś na swojej saperce robiłem jajko sadzone nad  żarem z ogniska :-) - da się, ale wolę jednak użyć do tego innych przedmiotów.

Przez kilkanaście lat robiłem nią różne rzeczy – kopałem, wykopywałem z błota lub piachu samochody, rąbałem, używałem jako wspomnianej patelni, rzucałem dla zabawy, używałem jako improwizowanego młotka i wiele innych rzeczy, których już nie pamiętam. Tak naprawdę ograniczać nas może tylko nasza wyobraźnia.

Mam nadzieję, że dzięki temu artykułowi przynajmniej część z Was inaczej spojrzy na łopatkę piechoty i zacznie doceniać to jakże użyteczne narzędzie.









Tekst i foto: Psycho









 

czwartek, 6 lipca 2017

Drewniane skarby

Stare, drewniane chałupy ... Niemi świadkowie dawnych czasów, pomniki pamięci tych, którzy chronili się pod ich dachem. Coraz rzadsze w polskim krajobrazie i choć to nieuniknione - żal mi ich, bo nie wiem czy nowe domy, choć z pewnością wygodniejsze, maja duszę jak te stare ?






















tekst: Wiktor Lekney
foto: Wiktor Lekney & przyjaciele