niedziela, 11 listopada 2018

Bułgarski kompan - część pierwsza


Z czym większości z Was kojarzy się Bułgaria? Zapewne z wczasami nad Morzem Czarnym, z handlarzami sprzedającymi ubrania  na bazarach, ale niektórym też od pewnego czasu, za sprawą firmy Manly – z nożami.
Firma o której mowa istnieje na rynku stosunkowo niedługo, lecz już zdobyła rzeszę zadowolonych posiadaczy/użytkowników.
Osobiście posiadam dwa noże tej firmy – Manly Patriot (fixed) i  Manly Peak (folder).
W tym opracowaniu zajmę się  modelem Patriot, a składanemu Peak-owi poświęcę kolejny tekst.

Nóż Manly Patriot to średnich rozmiarów nóż ze stałą klingą wykonaną ze stali D2,  z rękojeścią z kompozytu G10 wyposażony w kydexową pochwę.
Na początek garść danych technicznych:
Długość klingi : 92 mm
Szerokość klingi: 25 mm ( mierzone u nasady, przy rękojeści)
Grubość maksymalna: 3,9 mm
Długość całego noża : 208 mm
Waga: 130g.
Grubość nad krawędzią tnącą : ~0,6 mm

Jak widać nie jest to ani zbyt duży, ani ciężki nóż.  Wykonany jest ze stali narzędziowej D2 (1.2379), natomiast rękojeść zrobiona jest z czarnego G10 (dostępne są też stal 154CM i  kolory G10: zielony, pomarańczowy oraz rękojeść wykonana z drewna). Ogromną zaletą noża jest jego stosunek jakości do ceny – w naszym kraju w oficjalnym sklepowym obrocie kosztuje w podstawowej wersji ok. 200zł. W tej cenie nigdzie nie dostaniemy ani takich materiałów, ani takiej jakości wykonania. Nóż wykonany jest poprawnie i estetycznie, choć miłośnicy mikronowej dokładności z całą pewnością znaleźliby coś żeby się przyczepić. Ja się tym nie przejmuję, bo dla mnie nóż musi przede wszystkim być użytkowym narzędziem. Patriot wykonany jest bardzo dobrze –  jest to poziom  którym dorównuje wielu uznanym producentom noży (zarówno firmowych jak i wykonywanych przez rodzimych nożowników).

Klinga o kształcie drop point posiada pełny płaski szlif, a pod kciukiem i palcem wskazującym znajdują się ząbki poprawiające chwyt i  zapobiegające ześlizgnięciu się palców na klingę.  Nóż ma konstrukcję „full tang”, a rękojeść jest lekko wygięta w dół (tzw. „banan”). Okładziny przymocowane są do trzpienia przy pomocą stalowych nierdzewnych nitów oczkowych, spośród których tylny może pełnić funkcję oczka do przeciągnięcia linki zabezpieczającej. Niestety pod okładzinami nie znajdziemy otworów odciążających trzpień głowni, a według mnie przydałyby się temu nożowi, gdyż byłby dzięki temu jeszcze lżejszy.
Maksymalna grubość klingi wynosi niecałe 4 mm i zmniejsza się płynnie ku czubkowi, co powoduje, że sam czubek noża nie jest pancerny co nie znaczy, że jest delikatny, ale nie jest to łom.
Przy końcu rękojeści za okładziny wystaje niewielki fragment trzpienia. Nie wiem jaką wg projektanta miał on mieć funkcję – wg mnie nie nadaje się do użycia jako glassbreaker ani  tym bardziej łopatka, może chodzi jedynie o funkcje zdobnicze ? Niektórym może też przeszkadzać  w odwrotnym chwycie, ale jego usunięcie we własnym zakresie nie powinno być trudne.

Pochwa wykonana jest z dwóch kawałków kydexu połączonych ośmioma nitami, spośród których jeden jest dokładnie taki sam jak nity łączące okładziny z trzpieniem klingi. W sumie jest to fajny detal stylistyczny, a ponadto może służyć do zawieszenia pochwy od noża na lince.
Pochwa trzyma nóż bardzo pewnie, nóż nie ma w ogóle tendencji do wypadania, oraz – co ważne i wcale nieoczywiste – kydex nie tępi noża co często ma miejsce w źle zaprojektowanych i wykonanych kydeksowych pochwach. Do mocowania pochwy do pasa służy parciana „żabka”. Jest to według  mnie bardzo dobre rozwiązanie: pochwę z nożem można wyciągnąć z żabki i odłożyć, przy czym żabka zostaje przy pasie.  Wadą tego rozwiązania jest konieczność pamiętania o zapinaniu nitu na pasku dookoła rękojeści noża gdyż bez tego łatwo można zgubić nóż.
Parciana żabka umożliwia ruch noża na pasie, więc nie przeszkadza on w ogóle przy noszeniu. W nowszych wersjach noża miękki element parciany zastąpiono  sztywnym kydexowym, który choć na pewno jest trwalszy i solidniejszy według mnie pogarsza komfort noszenia noża.

Jak już wspominałem – nóż jest wykonany z narzędziowej stali D2 o twardości 59-61 HRC. Jest to stal „prawie” nierdzewna  z uwagi na sporą zawartość chromu.  W praktyce nóż pracując w wilgotnym lub innym korozyjnym środowisku potrafi pokryć się rudymi plamkami, łatwymi jednak do usunięcia choćby zwykłą ostrą gąbką do zmywania naczyń i mleczkiem do czyszczenia.  Trzymanie ostrości jest bardzo dobre: nóż tępi się powoli, zarówno z ostrości „golącej” jak i przede wszystkim roboczej. Niestety szybkie przywrócenie ostrości wymaga użycia diamentów, ale coś za coś.  Nie zauważyłem też tendencji do wykruszeń/wyszczerbień krawędzi tnącej na twardszych materiałach, co dobrze świadczy o obróbce cieplnej  tego noża.

Użytkowo nóż wypada również bardzo dobrze. Z racji pełnego płaskiego szlifu i relatywnie cienkiej krawędzi tnącej doskonale sprawdza się w terenowej kuchni.  Cięcie i krojenie artykułów spożywczych to dla niego żaden problem. Jedynie w przypadku wielkich bochenków chleba czy kawałków sera/wędliny itp.  problemem może być zbyt mała długość klingi. No ale nie jest to jednak nóż kuchenny.  Odnośnie prac w drewnie nóż również spisuje się bardzo dobrze, choć jednak gorzej niż noże ze szlifem skandynawskim.  Nóż jest też wystarczająco solidny by batonować nim kawałki drewna, o ile ktoś naprawdę potrzebuje albo  lubi taką czynność, bo według mnie jest to w większości przypadków całkowicie bezsensowna robota. Ostry czubek umożliwia wykonywanie precyzyjnych prac,  na przykład dokładnego wycinania elementów ze skóry itp. Nóż ten też całkiem dobrze spisuje się przy oprawianiu ryb (poza filetowaniem, ale to zadanie dla specjalistycznych narzędzi). Z racji tego, że nie poluję – nie jestem w stanie stwierdzić czy nóż ten sprawdzi się jako nóż myśliwski do sprawiania zwierzyny. Przypuszczam jednak, że nie będzie to dla niego większy problem.

Rękojeść leży w ręce bardzo dobrze w każdym chwycie, a  niewielki jelec  nie przeszkadza w pracy i  przy tym chroni nasze palce przed skaleczeniem. Chwyt w mokrej dłoni jest gorszy, ale nie na tyle, żeby nie można było bezpiecznie pracować nożem.

Podsumowując : nóż Manly Patriot jest prostym  i użytkowym NARZĘDZIEM, bez przysłowiowych wodotrysków, wykonanym poprawnie, z dobrych materiałów, a przy tym w bardzo dobrej cenie. Nie dziwi mnie wcale sukces tego noża i jeżeli firma Manly nadal będzie prowadziła taką politykę cenowo – jakościową, to z całą pewnością przybędzie jej zwolenników. W tej chwili nie widzę sensownej alternatywy dla Manly Patriot w kategorii „niedrogi nóż w teren niebędący Morą” :-)






Tekst i foto: Psycho



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz