Wiosna, spóźniona w tym
roku, powinna jednak być radosna. Sprawdźmy to doświadczalnie na Jurze w
okolicach Częstochowy. Wychodząc znad stawów w Małusach Wielkich przedzieramy
się środkiem stoku Wzgórza Borzykowskiego w kierunku Małusów Małych.
Sformułowanie „przedzierać się” jest tu jak najbardziej na miejscu, ponieważ
dominują tu kolczaste tarniny i głogi. Wieje ostry wiatr, a słońca jest jak na
lekarstwo, mimo to rozpościerające się widoki robią wrażenie. Rzeczywiście
wiosna nadchodzi, manifestując to rozwijającymi się pąkami kwiatów.
Nieśpiesznie docieramy
do rozległych łąk w dolinie określanej na niektórych mapach jako Dolina Leszcze.
Na jej środku znajduje się najciekawszy element okolicy – niewielki staw. Wokół
rozpościerają się łąki, a w pobliżu jurajskie wzgórza – piękne „okoliczności
przyrody”. A jednak to właśnie tu zwraca naszą uwagę i intryguje martwa cisza
napotkanego stawu. Jakaż to wiosna – cicha i martwa? Dlaczego???
W stawie i jego pobliżu
nie ma ani jednej żaby, czy innego płaza, dlatego w wodzie brak skrzeku i
kijanek. Dziwne to i niepokojące. Wkrótce – niestety – najgorsze obawy znajdują
potwierdzenie. U skraju pobliskich zarośli znajdujemy jedyną ropuchę, która nie
dotarła nawet do wody. Powód jest tragiczny – ropucha szara okazuje się martwa,
sprawiając wrażenie zamarłej w ruchu. Oto jesteśmy świadkami masowego
wymierania płazów, przez niektórych naukowców nazywanego już szóstym masowym
wymieraniem w historii życia na Ziemi. Tak oto powiedzenie „obyś żył w
ciekawych czasach” nabiera złowieszczego charakteru.
Czym jest powodowana ta
hekatomba płazów? Oczywiście zanieczyszczenie i zatrucie środowiska naturalnego
ma tu olbrzymie, negatywne znaczenie. Poza tym wysychanie wód powierzchniowych
i rozwój transportu oraz mechanizacja rolnictwa, niszczą te pradawne kręgowce o
delikatnej skórze. Najgorsze jednak wydają się światowe pandemie, jakie dopadły
w ostatnich dziesięcioleciach płazy. Płazy masowo giną na całym świecie przez
tzw. chytridiomikozy, czyli choroby zakaźne wywołane przez mikroskopijne grzyby
pasożytnicze. Kolejnym ogólnoświatowym zagrożeniem płazów są zaraźliwe wirusy
określane jako ranawirusy. Choroby te zostały rozwleczone po całym świecie
przez człowieka, na przykład poprzez handel egzotycznymi płazami, w celach
hodowli „ozdobnych”.
Idąc dalej szukamy w
zauważanych oznakach wiosny czegoś pocieszającego, tymczasem co widzimy? Oto
skraj łąk jest pięknie zalany wiosennymi wodami, jednak co tam robi resztka
opakowania foliowego? Czy naprawdę nie dało się go wrzucić do pojemnika na
śmieci posegregowane, w celu ponownego przetworzenia? A zaledwie kilkanaście
metrów dalej widzimy bezsens i grozę wypalania suchych traw i trzcin. Taki
pożar pozostawia tylko spustoszenia, również w postaci martwych płazów, które
już znajdują się na krawędzi przetrwania, a raczej, niestety, właśnie z tej
krawędzi się staczają. Ostatnie chóralne „śpiewy” żab dochodzące znad łąk
kojarzę z okresu lat osiemdziesiątych ubiegłego, XX wieku.
A co widzimy kilka
metrów dalej? Zza wzgórza wyłania się smukły i z pozoru pożyteczny wiatrak
elektrowni wiatrowej. Pożyteczny, bo produkuje prąd. Niestety jest niebezpieczny
dla ptaków i nietoperzy, które rozbijają się o szybko obracające się śmigła. Obecnie
testuje się automatyczne systemy chroniące ptaki przed kolizjami z łopatami
wiatraków. Stosowane są ostrzegawcze sygnały świetlne, dźwiękowe lub automatyczne
zatrzymanie turbiny.
Cywilizacja stawia więc
przed nami wiele wyzwań i stwarza wiele zagrożeń, ale przecież nie wyobrażamy
sobie życia bez wielu osiągnięć cywilizacji, a w szczególności bez prądu
elektrycznego? Sęk w tym by umieć korzystać z zasobów środowiska w sposób mądry
i zrównoważony. By po nas też coś zostało dla przyszłych pokoleń, a nie tylko
świat jak po apokalipsie. Podziwiajmy więc otaczające nas piękno przyrody, lecz
- do kroćset! - nie śmiećmy i nie zatruwajmy naszego jedynego domu – Ziemi!!!
|
Skraj Wzgórza Borzykowskiego
|
|
Widok na Wzgórze Borzykowskie |
|
Łan kwitnącej tarniny |
|
Czerwonawe pąki tarniny |
|
Staw w dolinie |
|
Żab ani słychu, ani widu |
|
Martwa ropucha szara |
|
Piękny widok, paskudna folia |
|
Bezsensowne wypalanie traw |
|
Wiatrak wyłaniający się zza wzgórza |
|
Piękno tradycyjnej agrokultury |
Tekst i foto: Jurek Jurajski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz