Częstochowa - Korwinów - Częstochowa Raków (8,5 - 9 km)
Niedziela godzina 9 rano. Po sześciu dniach pracy przyszedł czas na odpoczynek. Wstałem 3 godziny później niż w tygodniu – zasłużona rekompensata po ciężkiej pracy. Poranek wita mnie standardowo – żoną oglądającą „Dzień dobry TVN”. W tym, jakże zacnym programie znów słyszę jak ważna jest dieta w codziennym życiu. Że w hamburgerach to sam syf podają a sól to biała śmierć. Cóż – poranna toaleta, myju myju ząbki i przed komputer poczytać fejsa.... Poszedłbym sobie na spacer, ale chmurki przesłaniają słońce a poza tym nie wiem gdzie...
Niedziela godzina 9 rano. Po sześciu dniach pracy przyszedł czas na odpoczynek. Wstałem 3 godziny później niż w tygodniu – zasłużona rekompensata po ciężkiej pracy. Poranek wita mnie standardowo – żoną oglądającą „Dzień dobry TVN”. W tym, jakże zacnym programie znów słyszę jak ważna jest dieta w codziennym życiu. Że w hamburgerach to sam syf podają a sól to biała śmierć. Cóż – poranna toaleta, myju myju ząbki i przed komputer poczytać fejsa.... Poszedłbym sobie na spacer, ale chmurki przesłaniają słońce a poza tym nie wiem gdzie...
Stoooooop!
W dniu dzisiejszym przedstawiamy Wam pierwszą trasę kilkugodzinną, którą może
przejść każdy mieszczuch BEZ żadnego specjalistycznego sprzętu. Wystarczy chęć
i kilka złotych na bilet.
Wyruszamy
z dworca PKP Częstochowa Osobowa lub Częstochowa Raków i po kilku minutach
jazdy koleją wysiadamy w Korwinowie. Po obu stronach torów stoją klasyczne, acz
opuszczone budynki kolejowe, w tym dworzec z lat 20-tych XX wieku. Budynki te
przywodzą na myśl staroświecki wdzięk kolei żelaznej zwanej Warszawsko –
Wiedeńską, której odcinek Częstochowa - Maczki (dziś dzielnica Sosnowca)
uruchomiono na Prima Aprilis 1848 roku.
Po
przejściu przez tory idziemy w stronę Warty ulicą Stacyjną czarnym szlakiem im.
Barbary Rychlik, gdzie po kilku krokach wita nas po prawej klimatyczny wiejski
sklep, w którym można zaopatrzyć się w płynne i stałe produkty spożywcze, a
przy stojących przed sklepem ławach spokojnie wypić „orężadę” ;-). Po
zaspokojeniu pragnienia podążamy dalej ulicą Stacyjną, na której rozwidleniu
napotykamy po prawej tajemniczy, stary budyneczek z wapiennego kamienia o
niewiadomej historii i przeznaczeniu.
Ulica
Stacyjna prowadzi nas łukiem w lewo, a po 200 metrach przechodzimy
ultranowoczesną, jak z Paryża wziętą kładką nad Wartą, prowadzącą w stronę
nieodległych bloków kolejowych.
Wchodzimy
w las, gdzie po około 400 metrach natrafiamy po prawej na kapliczkę ponoć
upamiętniającą śmierć żołnierzy niemieckich, a po lewej na szkółkę leśną. Parę
kroków za nią, 150 metrów od bloków kolejowych, na rozwidleniu leśnych dróg
skręcamy w ścieżkę prowadzącą ostro w lewo na północny zachód, z powrotem w
stronę Warty. Ścieżka biegnąca w dalszej części wałem przeciwpowodziowym po
około 800 metrach doprowadza nas do mostu na ulicy Podlaskiej w miejscowości
Słowik. Po drodze do mostu mijamy piękne starorzecze Warty.
Z
mostu prowadzą nas do celu dwie drogi. Pierwsza prowadzi cały czas wzdłuż wału
przeciwpowodziowego Warty (ul. Szeroka) do ul. Bugajskiej w Częstochowie i
dalej pod wiaduktem kolejowym do zbiorników Huty. a następnie do Alei Pokoju.
Droga ta oferuje możliwość obejrzenia kilku kolejnych starorzeczy Warty, a
poniżej ulicy Bugajskiej zapory na Kucelince oraz małej prywatnej
hydroelektrowni o mocy 75 MW, która rozpoczęła pracę w 2008 roku.
Druga
opcja różni się okrężnym dojściem do wiaduktu kolejowego i wymaga przejścia
dodatkowo pół kilometra. Prowadzi w sporej części przez las tzw. zielonym
szlakiem i przecina ul. Bugajską niedaleko za budynkami dawnej leśniczówki
Kręciwilk. Po dalszych 500 metrach dochodzimy do toru kolejowego skręcającego
ku Częstochowie łagodnym łukiem w lewo. Ścieżką wzdłuż toru po około 800
metrach docieramy do zrekultywowanego terenu dawnego wysypiska śmieci, którego
obszar o powierzchni około 15 hektarów jest w większości porośnięty dzikim
sadem mirabelkowym, który szczególnie w okresie kwitnienia oferuje niezwykły
widok prawdziwych „kwiatów na ugorze”.
Niezależnie,
którą drogę wybierzemy, i tak obie zbiegają się przy wiadukcie kolejowym.
Kilkadziesiąt kroków za wiaduktem można podziwiać kolejny cud, tym razem nie
natury, a przemysłu. Kanałem wpadającym do Kucelinki, a prowadzącym od walcowni
Huty płynie ciecz o interesującym, zazwyczaj czerwono-brunatnym kolorze. Kolor
ten pochodzi od żelaza, które co prawda nie jest nadzwyczaj toksyczne dla
organizmów wodnych, za to zwiększa wizualną atrakcyjność tego miejsca.
Atrakcyjność tą dodatkowo podnosi romantyczny, żelazny (a jakże) mosteczek w
stylu metalurgiczno - weneckim ;-).
Idziemy dalej obwałowaniem rzeki przez teren dzielnicy Kucelin – Łąki, a po ponad pół kilometra przechodzimy kładką na drugi brzeg. Stamtąd już przysłowiowy rzut beretką do zbiorników Huty, ale warto po drodze zwrócić uwagę na stare, przedwojenne domy stojące zaraz za obwałowaniem Kucelinki. Zbiorniki Huty to dwa mniejsze zbiorniki retencyjne - A i B o łącznej powierzchni 40 hektarów.
Obchodzimy
zbiorniki przeciwnie do ruchu wskazówek zegara i na ich północno-zachodnim
krańcu skręcamy na północ drogą prowadzącą do ul. Kucelińskiej. Idąc nią, a
potem ulicą Trochimowskiego i Rejtana dochodzimy do Alei Pokoju. Do przystanku
tramwajowego koło hipermarketu Tesco (budynek dawnego kina Relax) jest około
700 metrów.
Mapa trasy:
Całkowity czas przejścia trasy to około 3 godziny zakładając rekreacyjne tempo marszu.
Koszt biletu na pociąg ze stacji Częstochowa Osobowa do Korwinowa - 3,7zł
Radość z dobrze spędzonej niedzieli - bezcenna!
Wiktor Lekney & Glaca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz