Każdy z Was z pewnością zna serial „Janosik”. Sam
również oglądałem go jeszcze jako dziecko i szczególną moją sympatią cieszył się
zbójnik Walenty Kwiczoł (w tej roli niezapomniany Bogusz Bilewski).
Pamiętacie jaki był charakterystyczny
przedmiot posiadany przez tego Zbójnika? Tak, właśnie – mały nożyk noszony na
szyi, dziś nazwiemy go neck knife. Zbójnik
wykonywał swoim „neckiem” przeróżne czynności – przygotowywał jedzenie, golił
twarze kandydatom na zbójników, a czasami „przekonywał” opornych do swojego
zdania.
Kilka lat temu poważniej zainteresowałem się nożami
typu neck i przeszło ich trochę przez moje ręce. Dwa, które szczególnie
polubiłem to Tlim C 471 Bushneck FG i
Ka-Bar Becker BK 14 Eskabar i o nich
właśnie chciałbym Wam napisać parę słów. Becker BK-14 Eskabar produkowany jest
przez amerykańską firmę Ka-Bar, a nóż powstał ze „skrzyżowania” znanego modelu
BK 11 Becker Necker z nożem Izula produkowanym przez firmę ESEE. Z kolei Tlim
C471 Bushneck to polska manufakturowa produkcja, wykonana przez Mariusza Tlim-a Przybyłowskiego. Tlim oferuje także
inne wersje tego noża – jak np. C 577
Niebushneck, charakteryzujący się wyższym szlifem, ale nim zajmę się w innym opracowaniu.
Na początek technikalia:
Becker
Eskabar
|
Tlim Bushneck
|
|
Stal
|
1095
Cro-Van
|
52100
|
Długość
całkowita [mm]
|
178
|
160
|
Długość
klingi [mm]
|
82
|
70
|
Grubość
klingi [mm]
|
4
|
3
|
Waga
[g]
|
82*
|
55*
|
Rodzaj
szlifu
|
pełny
płaski
|
skandynawski 7mm
|
Pochwa
|
kydex
|
kydex
|
*- waga noży wraz z oplotami z
paracordu.
Noże już na pierwszy rzut oka różnią się od siebie
rozmiarami, materiałami, sposobem produkcji i wieloma innymi czynnikami. Oba
prezentują zupełnie różne koncepcje i filozofie użytkowania, jednak oba są
naprawdę dobrymi narzędziami dla każdego kto umie ich używać. Eskabar jest w
moim posiadaniu od 2 lat, natomiast Bushneck – od 5.
Przejdźmy do
właściwego porównania noży.
Noszenie
W przypadku noża typu „neck” bardzo ważnym aspektem jest możliwość jego
noszenia na szyi. Oba noże wyposażone są w kydexowe pochwy. W przypadku
Tlimowego Bushnecka standardowa pochwa jest prosta, wykonana z jednego kawałka
grubego kydexu, wyposażona w dwa otwory z przelotowymi nitami, służące do przeciągnięcia linki i tyle –
żadnych innych możliwości mocowania, brak jest również otworu odprowadzającego
wodę. W swoim nożu dla bezpieczeństwa wykonałem dodatkowy otwór i skręciłem
kydex śrubą. Dzięki temu nie ma możliwości, by nóż nam wypadł z pochwy – siedzi
w niej bardzo pewnie, choć zaskakuje bez charakterystycznego kliknięcia.
W przypadku Beckera BK14 Eskabar pochwa również jest
wykonana z kydexu, lecz z dwóch kawałków połączonych aż ośmioma przelotowymi
nitami. Dzięki temu mamy o wiele więcej możliwości noszenia noża. Do pochwy tej
można też dokupić specjalny klips, do noszenia przy pasie. Niestety nie pasuje
do niej standardowy teclock, a jedynie oryginalne mocowanie firmy Ka-Bar.
Znaczną wadą pochwy do Eskabara jest tępienie przez nią noża. Nie następuje to
błyskawicznie, ale jednak po kilkudziesięciu włożeniach i wyciągnięciach noża –
odczuwalny jest niewielki spadek ostrości.
Niektórzy mogą zarzucić, że Eskabar jest za duży i
zbyt ciężki do noszenia na szyi. Ja go jednak kupiłem jako necka i jako takiego nosiłem.Jego waga jest odczuwalna o wiele
bardziej niż Bushnecka, lecz nadal według mnie jest to neck. Bushneck jest o wiele bardziej dyskretny w noszeniu
z racji mniejszej wagi i rozmiarów.
Praca
Jak już wspominałem, noże różnią się znacznie pod
względem szlifu – w Tlimie mamy do czynienia ze szlifem skandynawskim,
wyprowadzonym na klindze o grubości 3mm, natomiast w nożu firmy Ka-Bar – ze
szlifem pełnym płaskim, lecz na klindze o 1mm grubszej. Oba noże tną naprawdę
nieźle, ograniczenia wynikają głównie z
ich stosunkowo niewielkich wymiarów.
Bushneck jak każdy nóż ze szlifem skandynawskim ma niekiedy tendencje do
rozłupywania ciętych materiałów. Z kolei
Eskabar ma dość grubą krawędź tnącą, więc zachowuje się podobnie przy
cięciu np. marchewki. W pracy w drewnie oba noże są niezłe, lecz Tlim zwycięża z racji
najlepszego do takich prac szlifu skandynawskiego.
Żadnym z opisywanych noży nie pokroimy np. wielkiego bochenka
chleba, kawałka szynki czy sera – są do tego po prostu za krótkie. No, ale nie oszukujmy się – nie są to noże
kuchenne :-)
Na
turystycznym szlaku ich walory kuchenne są w zupełności wystarczające – bułkę
przekroją, posmarują dżemem/serkiem topionym/pasztetem/konserwą, pokroją
kiełbasę czy mniejsze kawałki sera. Eskabar
lepiej smaruje z racji większej szerokości, z kolei Bushneckiem łatwiej wybrać
coś ze słoika :-).
Obydwoma nożami bez problemu przygotujemy kijek na kiełbasę, lub też
zawieszenie do menażki. Oba także dadzą radę z przygotowaniem „pierzastych
patyków” na rozpałkę ogniska (punkt dla Tlima za szlif). W kwestii współpracy z krzesiwem syntetycznym –
standardowo Tlim nie ma z tym żadnych problemów, natomiast w przypadku
seryjnego Ka-Bara jest to niemożliwe z powodu posiadania przez nóż powłoki. W
jednym z moich egzemplarzy powłoka została usunięta, co zdecydowanie wyszło
nożowi na dobre (szczególnie podczas prac kuchennych). Obydwoma nożami można
też postrugać coś w drewnie – Tlim zapewnia lepszą precyzję, z kolei KaBarem
łatwiej coś przebatonować. O rąbaniu jednak zapomnijmy (zresztą do tego służy siekiera). Kolejnym
wartym odnotowania faktem jest solidność obu noży – 3mm Bushnecka ze
skandynawskim szlifem oraz 4mm płaskiego szlifu Eskabara pozwalają nie martwić
się nawet w przypadku podważania (w granicach rozsądku oczywiście).
Nie wiem jak
spiszą się jako noże myśliwskie, gdyż myśliwym nie jestem, natomiast jako noża
dla wędkarza (do sprawiania ryb) wolałbym użyć Bushnecka, gdyż z racji węższej
klingi wygodniej będzie się nim rozcinać
rybi brzuch. W przypadku większych ryb problemem z całą pewnością będzie zbyt
mała długość obu noży, gdy będziemy
chcieli podzielić rybę na dzwonka. Generalnie nie oprawiam ryb nad wodą, więc
to zastosowanie nie jest dla mnie istotne. Problematyczne
na pewno będzie natomiast czyszczenie paracordowych oplotów rękojeści z rybiego
śluzu/krwi – najlepiej będzie je zdjąć przed pracą i ponownie zawinąć, lub też
zdjąć po pracy i wyprać.
Odnośnie prac „EDC”- na co dzień – uważam, że każdy powinien dobrać
nóż do swoich potrzeb. Mnie bardziej odpowiada Tlim Bushneck – łatwiej nim
wykonywać precyzyjne prace, przy wycinaniu czegoś czubkiem, poza tym jest o
wiele dyskretniejszy w noszeniu. Nie oznacza to naturalnie, że Becker Eskabar
jest złym nożem, bo gdybym potrzebował solidniejszego i mniej precyzyjnego
narzędzia – wybrałbym właśnie jego.
Osobiście bardzo często noszę ze sobą oba – jednego
przy sobie, a drugiego w torbie/plecaku :-).
Oba noże wykonane są ze stali węglowej : Tlim ze
stali 52100, Ka-Bar z 1095. Odczuwalnie nie zauważam
między nimi praktycznie żadnej różnicy. 52100 może minimalnie dużej trzyma
ostrość. Nie jest to jednak jakaś ogromna różnica. Porównanie stali byłoby bardziej wiarygodne,
gdyby noże miały identyczny szlif i grubość, a jako, że tak nie jest – nie będę
się tym więcej zajmował w tym tekście.
Dodać należy jeszcze, że oba noże mogą być świetnym
uzupełnieniem większego i cięższego narzędzia tnąco/rąbiąco/kopiącego (np.
siekiery, piły składanej czy saperki). Mogą też być backupem dla
pełnowymiarowego noża, albo też – paradoksalnie – dla scyzoryka, gdyż są od
niego o wiele mocniejsze. Poza tym – noże nie są przesadnie ciężkie, więc nie
obciążą naszego ekwipunku, a będziemy mieli przy sobie solidne narzędzie.
Uważam, że taki nóż może oddać nieocenione usługi na turystycznym szlaku,
obojętnie czy będziemy go pokonywać pieszo (jak najbardziej lubię), rowerem,
kajakiem, motocyklem czy w jakikolwiek inny sposób.
Ergonomia
Oba noże standardowo posiadają szkieletową stalową rękojeść i w tej formie zdecydowanie nie nadają się do
wygodnej pracy, zwycięstwo przyznałbym jednak Eskabarowi , gdyż ma większą
rękojeść, o zaokrąglonych krawędziach (Bushneck ma ostre krawędzie, uwierające
w dłoń – to największa jego wada). Najprostszym
rozwiązaniem problemu braku ergonomii jest
założenie oplotu i tak też zrobiłem na swoich nożach. Na Tlimie wykonałem oplot
z paracordu bez rdzenia, a na Beckerze – z „pełnego” paracordu. Oplot
zdecydowanie poprawia ergonomię noża i ułatwia przyłożenie do nich pełnej siły.
Niestety oplot ma także wielką wadę jaką jest trudność w czyszczeniu po
szczególnie brudnych pracach, takich jak wspomniane już oprawianie ryb. Ponadto
jako, że oba noże wykonane są ze stali węglowych – wilgotny oplot może
powodować korozję. Eskabar posiada na końcu rękojeści otwór przez który można
przełożyć mały palec, co niektórym może się przydawać. Ja osobiście nie korzystam
z tego, ale warto wspomnieć. Oba noże leżą w dłoni dobrze, choć nie jest to ten
sam poziom ergonomii co w przypadku większych noży z pełnowymiarowymi
rękojeściami. Plusem dla amerykańskiego noża jest możliwość dokupienia
okładzin, standardowo dostępne są one w kolorach czarnym i pomarańczowym. Okładziny
te poprawiają ergonomię ale utrudniają noszenie noża jako necka.
Trudno
powiedzieć, który jest lepszy w tej kategorii, wszystko zależy od konkretnej pracy wykonywanej przy użyciu danego noża.
Podsumowanie
Nie jestem w stanie jednoznacznie wybrać zwycięzcy
tego porównania. W pewnych zastosowaniach wygrywa Bushneck, w innych – Eskabar.
Oba noże są jednak bardzo użytkowe i w większości sytuacji - w zupełności
wystarczające. Najlepiej wejść w posiadanie obu i wtedy zadecydować, który nam
bardziej odpowiada lub też nosić dwa na raz :-)
Do zobaczenia na szlaku!
Tekst
i foto: Psycho
Ooo temat totalnie dla mnie, bo takich akcesoriów to mam mnóstwo, bo jestem surviwalowcem!
OdpowiedzUsuń