Miecz był i
jest w naszym kręgu cywilizacyjnym symbolem rycerskich cnót. Reprezentował
uniwersalne wartości, które są aktualne także i dziś: honor, odwaga i wierność
danemu słowu. Miecza dzisiaj nikt nie nosi, ale myślę, że rolę
współczesnego atrybutu rycerskiego etosu można w jakimś stopniu przypisać jego
mniejszemu bratu: nożowi. O tym, że nie jest to pogląd abstrakcyjny niech
świadczy fakt, że kordzik – nóż będący niejako skróconą formą miecza – jest do
dziś w wielu armiach świata wręczany świeżo promowanym oficerom jako swoiste
pasowanie na rycerza.
Idea
rycerstwa była zawsze nacechowana dążeniem do osiągnięcia doskonałości ciała i
ducha. Działający w Polsce Rycerski i Szpitalny Zakon Świętego Łazarza z Jerozolimy
tak między innymi określa „Sposoby czynienia, by prawym rycerzem zostać”:
- sprzeczek nie miłować
- oręża pochopnie nie dobywać, ale w stanie gotowości utrzymywać
- dobra i prawości przed złem i niesprawiedliwością bronić
Esto miles pacificus – bądź rycerzem niosącym pokój – oto dewiza, jaką przekazał rycerzom duchowy przywódca krucjat, święty Bernard. Echo tej postawy odnajdujemy współcześnie w „Polskim kodeksie honorowym” Władysława Boziewicza, rozdział VI artykuł 52: gentleman nie powinien nigdy na zniewagę reagować zniewagą.
W naszych
czasach nóż (z wyjątkiem niektórych noży wojskowych) jest przede wszystkim
pożytecznym narzędziem, jednak z powodu histerycznej nagonki będących na
usługach polityków mediów postrzegany jest w świadomości społecznej jako
niebezpieczna broń, zaś jego posiadacz traktowany jest jako potencjalny
przestępca. Z tym negatywnym nastawieniem powinniśmy walczyć, a jednym ze
sposobów na to może być między innymi przedstawienie noża jako spadkobiercy
miecza – symbolu rycerskich tradycji.
Wiktor Lekney
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz