wtorek, 14 lipca 2015

Śladami dawnego rzemiosła nożowego w Przedborzu




Żartobliwym zwrotem „kieleckie scyzoryki” zwykło się określać mieszkańców Kielc i kielecczyzny. Od kiedy określenie zaczęło funkcjonować w języku i świadomości ludzi, nie wiadomo. Geneza tego określenia obejmuje kilka wątków. Najczęściej przywoływany odnosi się do specyfiki regionu świętokrzyskiego pod koniec XIX i na początku XX wieku. W tym czasie prężnie rozwijał się tu przemysł metalowy. W tak zwanym Zagłębiu Staropolskim rozciągającym się na obszarze dzisiejszych województw świętokrzyskiego, mazowieckiego i łódzkiego, w 20-leciu międzywojennym funkcjonowały 84 zakłady metalowego przemysłu przetwórczego. Zajmowały się one produkcją gwoździ i łańcuchów, a także świadczyły usługi blacharskie czy instalacyjne; istniały również małe odlewnie. Działało również kilka fabryk nożowniczych. Do najbardziej znanych producentów drobnej galanterii metalowej należała fabryka "Gerlach” w Kuźnicach Drzewickich w powiecie opoczyńskim, której właścicielem była rodzina Kobylańskich. W Przedborzu, położonym w ówczesnym powiecie koneckim również działało kilka zakładów o podobnym profilu, między innymi fabryka Lucjana Wójcickiego w której produkowano noże i scyzoryki. W 1933 roku fabryka wypuściła na rynek 24 tysiące tuzinów kozików oraz 15 tysięcy tuzinów noży.(1) Wójcicki zginął w 1943 r. w obozie koncentracyjnym pod Hamburgiem, a po wojnie jego fabryka została upaństwowiona. (2) Upadły również fabryki: Czesława Brzechowskiego i braci Wejnman - wyrabiające noże, piórniki i organki. Do 1970 roku czynna była fabryczka noży prowadzona przez Franciszka Piotrowskiego, a najdłużej bo aż do roku 2001 przetrwała wytwórnia noży Antoniego Michalskiego. (3)

W poszukiwaniu śladów dawnej chwały nożowników z Przedborza odwiedziłem miejscowe muzeum. Znajduje się ono na rogu ul. Kieleckiej i Pocztowej. Jego budynek pochodzi z XVII w. Do roku 1898 mieściła się w nim jedna z 19 dawnych przedborskich karczem, w której bawił m. in. nasz wielki pisarz Władysław Reymont, urodzony w pobliskich Kobielach Wielkich. Później do roku 1973 była tam siedziba władz gminy,  następnie do 1978 Szkoła Rolnicza, a od 1998 znajduje się w nim Muzeum Ludowe Ziemi Przedborskiej. W muzeum można obejrzeć kilka tysięcy eksponatów o charakterze etnograficznym i historycznym. Podziwiać można stałe ekspozycje, między innymi: kuźnię, izbę ludową z XIX w., bunkier partyzancki z okresu II wojny światowej i wiele innych.

Moim przewodnikiem po muzeum był jego twórca i wieloletni dyrektor pan Tadeusz Michalski. Udzielił mi również wywiadu na temat historii powstania ekspozycji dawnego rzemiosła nożowniczego w Przedborzu. Z jego relacji wynikało, że ostatnia wytwórnia noży zakończyła działalność w roku 2001, po śmierci jej właściciela Antoniego Michalskiego (syna Bolesława, założyciela zakładu). Jego rodzeństwo sprzedało warsztat, który wkrótce popadł w ruinę, a wyposażenie rozkradano. Dyrektor muzeum pan Tadeusz Michalski mimo gorączki w ostatnim momencie zabezpieczył pozostałe urządzenia. Znalazły się one na zorganizowanej w 2002 roku ekspozycji w muzeum. Według opinii ostatniego żyjącego w Przedborzu pracownika jednej z miejscowych wytwórni noży, ponad 90-letniego pana Jerzego Sas, w warsztacie odtworzonym w muzeum można produkować kompletne noże. Dziś jednak nie ma kto podjąć dzieło mistrzów nożowego rzemiosła z Przedborza …

A teraz zapraszam na spacer w przeszłość po przedborskim „zagłębiu” produkcji kieleckich scyzoryków.

Zabytkowy budynek Muzeum Ludowego Ziemi Przedborskiej:

Wchodzimy przez bramę i od razu na podwórku napotykamy interesujący nas obiekt:


O jego przeznaczeniu informuje napis na drzwiach: 
Wchodzimy do ciemnego wnętrza i … przenosimy się w czasy i klimaty rodem z „Ziemi Obiecanej”:


Stół warsztatowy wygląda, jakby stary majster odszedł od niego chwilę temu:

… a pod stołem leżą skrzynki ze skarbami:

Tego scyzoryka stary majster już nie dokończył:

A ten poczciwy kuchenniak przypomniał mi nóż moich Dziadków z kieleckiego:  

Po zwiedzeniu warsztatu nożownika wchodzimy do budynku muzeum, gdzie przemiły dyrektor pan Tadeusz Michalski snuje barwną opowieść o dawnych, dobrych czasach:



Uwagę zwraca ekspozycja wyrobów minionego przedborskiego rzemiosła metalurgicznego:  

Zbliżenie notki historycznej z poprzedniego zdjęcia:

Pieczęć fabryki Lucjana Wójcickiego, która w swoim czasie konkurowała z samym Gerlachem:




Scyzoryki są reprezentowane tylko przez jeden egzemplarz z fabryki Wójcickiego, w dodatku zamknięty w gablocie, przez co musiałem zrobić zdjęcie przez szybę, dlatego z góry przepraszam za słabą jakość:

W ekspozycji brakowało mi klasycznego przedstawiciela noży produkowanych kiedyś w Przedborzu, mianowicie składanego kozika z drewnianą rączką bez blokady, popularnie zwanego cygankiem. Bardzo nad tym ubolewałem, bo chciałem pokazać go Czytelnikom artykułu. Na szczęście jeden z kolegów kupił niedawno na giełdzie staroci takie oto cudo, pochodzące z warsztatu Bolesława Michalskiego:


Autor notki biograficznej Bolesława Michalskiego (4) podaje, że „w 1945 r, po skończonej okupacji niemieckiej, Michalski przystąpił do uruchomienia fabryczki kozików. Produkował noże z ostrzem długości ok. 6-7 cm, składanym w czerwony, drewniany, toczony trzonek o całkowitej długości po rozłożeniu ok. 12 -13 cm – aktualnie nie zachował się żaden egzemplarz tego wyrobu. Jak widać, na szczęście zachował się …

Na tym kończę relację z wycieczki śladami dawnego rzemiosła nożowego w Przedborzu. Dziękuję bardzo panu Tadeuszowi Michalskiemu za poświęcony mi czas i gorąco zachęcam do zwiedzenia przedborskiego muzeum wszystkich tych, którzy cenią „dawnych wspomnień czar” …

Źródła:


Wiktor Lekney
 





 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz