środa, 1 kwietnia 2015

Cztery pory roku w jurajskiej przyrodzie



Proponuję zacząć opowieść o przyrodzie Jury nietypowo, bo … od Sylwestra. Cóż się to wtedy dzieje? Dla zwierząt kompletna kakofonia dźwięków, wręcz masakra! Tysiące wybuchających fajerwerków wprawiają większość naszych braci mniejszych w łatwe do wyobrażenia przerażenie. Wystarczy, by skojarzyć sobie reakcje naszych zwierząt hodowlanych, przywykłych przecież do cywilizacji by uświadomić sobie jaką traumę przeżywają te dzikie. Aż chciałoby się zakrzyknąć za żabą z bajki Krasickiego „Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie! Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie”… No cóż, trudno przełamać tradycję, choćby i złą. 

Dla zilustrowania atmosfery zimowej pory roku, proponuję utworek Ludwiga van Beethovena, ale w wersji nieco uwspółcześnionej i właśnie przez to trochę hałaśliwej - Moonlight Sonata www.youtube.com/watch?v=MZuSaudKc68

Co możemy powiedzieć jeszcze o zimie? Niedźwiedzi ci u nas brak, za to nietoperzy dostatek. Nawiasem mówiąc jedna z najpiękniejszych scen w historii kina brzmi mniej więcej tak: „Ja sem netoperek!” – w czeskiej wersji rzikal Batman. Dlaczego te małe, miłe, latające ssaki tak lubią zimą nasze rejony? To jasne: w pokładach jurajskich skał powstały w ciągu tysięcy lat oddziaływania wód opadowych, liczne jaskinie i szczeliny, zapewniające im idealne warunki do przezimowania w stanie hibernacji. W  takich miejscach wiszą więc sobie nocki duże, ale też zaskakująco małe gacki wielkouche. A co „na zewnątrz”? O wilka raczej trudno, choć ładnych kilka lat temu małe stadko przemieszczało się na zachód przez lasy złotopotockie. Na śniegu można za to stwierdzić bardzo liczne tropy saren, mniej liczne tropy jeleni, a tylko sporadycznie łosi. Najłatwiejsze do obserwacji „ na żywo” są ptaki. Oprócz pospolitych w ludzkich osiedlach kosów najliczniejsze są stadka sikorek. W lasach ich stada są wielogatunkowe. Wraz ze stadem składającym się nawet z kilku gatunków sikor przemieszczają się dzięcioły, pełzacze, bargle kowaliki. Zapewne takie bytowanie w grupach daje im większe poczucie bezpieczeństwa wobec ataku skrzydlatego drapieżnika, szczególnie mniejszego kuzyna jastrzębia – krogulca. Znacznie rzadziej możemy spotkać malutkie, sympatyczne z wyglądu raniuszki. Do tego stopnia sympatyczne, że stały się symbolem wielce szanownego towarzystwa OTOP – Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. 

Widząc raniuszki czuję powiew nadchodzącej wiosny, bo zwykle spotykam je właśnie z końcem zimy, gdy przemieszczają się w nadrzecznych zaroślach. Jednak dla mnie takim najbardziej symbolicznym, najgłębszym przeżyciem związanym z tym corocznym przełomem jest widok pierwszego, często nawet niewielkiego klucza dzikich gęsi. Ich lekki lot nad jeszcze zmarzniętą, a nawet zaśnieżoną ziemią ma w sobie coś, co aż zatyka dech w piersiach. Dla zobrazowania tego zjawiska muzyka, która też zatyka dech w piersiach: Va pensiero https://www.youtube.com/watch?v=GS6L_9xUT5E
   
W tym roku wydarzyło się coś, co potwierdza globalne, a w tym wypadku ogólnopolskie ocieplenie klimatu: 18 stycznia nad naszym jurajskim Olsztynem przeleciał klucz gęsi gęgawych, hen, może nawet w kierunku Olsztyna na Mazurach! Tak wczesnego powrotu gęsi na naszym terenie jeszcze – o ile wiem – nie było! Jak tak dalej pójdzie, białe niedźwiedzie mogą zacząć się bać, że po stopieniu kry lodowej utoną w oceanie.
Jeszcze kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu nieodłącznym elementem wiosny były czajki wyczyniające powietrzne akrobacje nad łąkami. Dziś nie ma już ani łąk, ani czajek nad nimi, nie ma nawet krów na łąkach. Łąki zarastają krzakami i drzewami, krowy biedne stoją w oborach i świata bożego nie widzą, a dla szkolnych dzieci urządza się wycieczki, by zobaczyły jak krowa wygląda. Ech życie! Innym ciekawym wiosennym gościem jest bekas kszyk, którego spotkałem gdy uganiał się nad JEZIORKIEM KRASOWYM w Kusiętach (gdybyż jeszcze nie ta linia wysokiego napięcia w pobliżu!). Nazwę jeziorka celowo napisałem dużymi literami, bo to jedyne jezioro w Polsce powstałe w krasowym, wapiennym zapadlisku. Są takie jeziora na Bałkanach, czy w Meksyku na Jukatanie, ale u nas – tylko to. Bekas, jak to bekas, beczał w locie (dźwięk wydaje za pomocą rozpostartych sterówek ogona, w locie nurkującym) oraz, co bardzo nietypowe dla ptaków brodzących, usiadł sobie na szczycie olbrzymiego słupa wspomnianej trakcji energetycznej. Jeśli zaś chodzi o roślinne zwiastuny wiosny, najwcześniej bo już w lutym potrafi zakwitnąć bezpośrednio na pniu, jak kakaowiec jakiś – wawrzynek wilczełyko, trujący leśny krzew.
Gdy wiosna rozkwita w majowym słońcu, przybywają do nas wilgi - ptaki o wyglądzie i głosie pasującym raczej do tropików. Mniej więcej w tym czasie docierają też do jurajskich lasów i wzgórz tajemnicze, ciepłolubne „ptaki-ćmy” – lelki kozodoje. Ich wieczorny, kołyszący lot i tajemniczy głos przywodzą na myśl nocną zjawę.

Tak oto nadeszła pora na godne muzyczne przywitanie lata: Malaguena salerosa  https://www.youtube.com/watch?v=7IjasbbBVkg

W tak pięknych okolicznościach przyrody można by powiedzieć, że nawet kwiat paproci mógłby zakwitnąć, gdyby istniał, ale szukać zawsze warto.  Może znajdziemy na przykład długosza królewskiego – paproć w Polsce największą, ale też bardzo nieliczną. Jeśli chodzi o tajemnicze kwiaty, niemal jak ten przysłowiowy kwiat paproci, to w naszych jurajskich lasach można spotkać bezzieleniową (czyli pozbawioną chlorofilu) korzeniówkę pospolitą, a  w ładniejszej wersji nazwy: Monotropa hypopitys . A propos słowa „nieliczna” w jego bardziej złowieszczym znaczeniu: coraz bardziej nieliczna jest w naszych lasach i parkach populacja wiązów, masowo wymierających wspaniałych drzew. Jest to efekt ataku grzybów, tzw. holenderskiej choroby wiązów. Kto wie czy nie na naszych oczach (raczej uszach) słyszymy ich ostatnie tchnienia, „łabędzi śpiew”?

Ale, ale: coś zamiera w przyrodzie? Zatem w naszym artykule pora na jesień. Chciałoby się wtedy widzieć ziemniaczane pola, po których snują się dymy z ognisk ze spalanych łętów. Ale to chyba se ne vrati … Ziemniaki, podobnie jak mleko, już tylko w sklepach. Ech, kraju mój, kraju barwny, pelargonii i malwy! Może dlatego, że świat się tak zmienia, coraz bardziej doceniam kolorowo płonące drzewa, ciepłe słoneczne dni i jesienną ciszę.      

W nastroju tej ciszy żegnam się z Tobą muzyczną ilustracją: Il Silencio


Autor: Jurek Jurajski


A mnie zima nie zatrzyma !


Na skrzydłach wiosny

Jeziorko to kras, a słup – ambaras 

Jura szalona: czworolist z pięcioma liśćmi

Długosz królewski – „kwiat” nocy świętojańskiej

Jura w pełnym krasie ;-)
150 milionów lat zadumy

Jak to drzewiej bywało

Wrzosowy koniec lata

Cisza jesieni








 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz