środa, 5 sierpnia 2015

Hej, chłopcy! Bagnet na broń!



Stanowią odskocznię od pracy i obowiązków rodzinnych. Rozwijają, uskrzydlają, bywają
zaraźliwe. Pasje - to one tworzą wyjątkowość każdego z nas. Przekonał nas o tym Piotr Dobrzański, dla którego hawki, swistoole czy macgyvery od wielu lat nie są tajemnicą.

Anna Durajska: Kiedy słyszymy słowo „nóż", mamy przed oczami przedmiot codziennego użytku. W pana przypadku to jednak coś więcej. Skąd się wzięło takie hobby w pana życiu?
Piotr Dobrzański: Od kiedy pamiętam tata zawsze miał w kieszeni prosty scyzoryk z okładzinami z masy perłowej. Swój pierwszy scyzoryk dostałem w wieku chyba 7 lat i wciąż go noszę w podręcznej apteczce. Ma więcej ostrzy niż potrzeba, złamany korkociąg i szydło, ale reszta jakoś działa. Potem, w wieku 13 czy 14 lat wraz z pierwszym zarobionym groszem naszła mnie chęć posiadania wielofunkcyjnego scyzoryka, tzw. macgyvera. Wiele lat później zacząłem szukać dobrego multitoola, i tak trafiłem na forum knives.pl, w którym działam do dziś.

AD: Jakie eksponaty/modele pan zbiera (z określonej epoki, okresu, konkretnego zastosowania)? Czy sam pan je robi, kupuje?
PD: Zbieram noże współczesne, przydatne w gospodarstwie domowym i turystyce. Koncentruję się na nożach składanych czyli folderach, scyzorykach oraz multitoolach. Mam tez kilka noży z głownią stałą, czyli fixedy. Koszty zakupu noży nie są tak wielkie, jak się wydaje. Przykładowo tanie a porządne są foldery produkcji chińskiej firmy Sanrenmu, z noży o stałej klindze bardzo dobre są produkty szwedzkiej firmy Mora. Miejsce zakupów to zazwyczaj sklepy internetowe oraz bazarek wspomnianej strony www.knives.pl. Oczywiście można zrobić noże, ale to dość trudna sztuka, więc mniej manualnym polecam zakupy u naszych polskich knifemakerów, których łatwo można znaleźć w Sieci. Sam próbowałem kilka razy podejść do oprawy gotowych kling (blanków), ale wieczny brak czasu niweczy wysiłki. Bardziej lubię szyć ze skóry pochewki na noże lub etui na latarki.

AD: Czy aby mieć takie narzędzia, trzeba mieć jakąś zgodę na jej posiadanie? Czy takie noże nie są traktowane jako broń?
PD: W myśl ustawy o brom i amunicji, nóż nie jest bronią i na jego posiadanie nie potrzeba żadnej urzędowej zgody. Wspomniana ustawa uznaje za broń białą tylko „ostrza ukryte w przedmiotach niemających wyglądu broni". Warto jednak pamiętać, że z Kodeksu wykroczeń wynika, ze „kto w miejscu publicznym posiada nóż, maczetę lub inny podobnie niebezpieczny przedmiot, a okoliczności jego posiadania wskazują na zamiar użycia go w celu popełnienia przestępstwa, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Dodatkowo orzeka się przepadek przedmiotów stanowiących przedmiot wykroczenia, choćby nie stanowiły własności sprawcy". W praktyce oznacza to, że jeśli w miejscu publicznym nikogo nie straszymy czy gonimy z nożem w ręku - nic nam nie grozi.

AD: Ile eksponatów liczy pana zbiór i który z nich jest najbliższy pana sercu?
PD: W chwili obecnej mam dwa swisstoole: LM Kick i Climber (którego używa żona), do tego mały folder Sanrenmu 710 (tez żony), trzy scyzoryki Victorinox classick (tych używa
moich dwoje maluchów i najstarsza córka), dwa składane Mikovy (ich użytkownikiem jest starszy syn). Oprócz tego mam kilka customów fixed czyli ręcznie robionych noży ze stałą klingą, do tego zgrabna siekiereczka, czyli hawk, oraz trzy foldery. Żaden z noży nigdy nie leży, wszystkie pracują. Najbliższy mi nóż? Pierwszy swisstool, kosztował mnie sporo, ale naprawdę było warto, jest po prostu nie do zajechania.


Wywiad ukazał się w portalu www.atlasfachowca.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz